Na takie spotkanie kibice reprezentacji Polski czekali przez cały dotychczasowy sezon. W składzie "Biało-Czerwonych" w końcu pojawili się wszyscy najlepsi siatkarze. Na ostatni turniej fazy interkontynentalnej rozgrywany w Lublanie trener Nikola Grbić zabrał najmocniejszą kadrę Wybrał aż 17 siatkarzy, przez co przed każdym meczem w Słowenii trzech musi odsyłać na trybuny. Przede wszystkim jednak do gry wróciła trójka złotych medalistów Ligi Narodów sprzed roku: Wilfredo Leon, Paweł Zatorski i Mateusz Bieniek. Wszyscy znaleźli się w podstawowej szóstce, a właściwie siódemce polskiej drużyny na mecz z mistrzami świata. I w znacznym stopniu przyczynili się do tego, że "Biało-Czerwoni" pewnie pokonali Włochów 3:0. To zwycięstwo skutkuje również powrotem na podium tabeli Ligi Narodów - Polska wyprzedziła mistrzów świata i zajmuje drugie miejsce za Słowenią. Leon, który w środę świetnie wypadł zwłaszcza w ataku - skończył 15 piłek, atakując z 71-procentową skutecznością - był jednak również "zamieszany" w kuriozalną sytuację z końcówki drugiego seta. Za błąd odpowiada jednak nie siatkarz, a najprawdopodobniej sztab Grbicia. Kapitalny powrót polskich siatkarzy. Rozbili mistrzów świata w Lidze Narodów Wilfredo Leon nie mógł wrócić na boisko. Pomyłka w obliczeniach trenerów? W drugiej partii serbski selekcjoner dość szybko zdecydował się bowiem na zmianę w składzie. Po nieudanych akcjach w ataku boisko opuścił Aleksander Śliwka, którego zastąpił Tomasz Fornal. Później Grbić przeprowadził podwójną zmianę rozgrywającego i atakującego, po kilku akcjach powrotną. W końcówce chciał jeszcze poprawić przyjęcie i zastąpił Leona Bartoszem Bednorzem. Przed piłką setową przyjmujący urodzony na Kubie chciał wrócić na boisko, ale... niespodziewanie musiał zawrócić na ławkę rezerwowych, mimo że wszedł już nawet na parkiet. Okazało się bowiem, że Grbić przeprowadził już wcześniej sześć zmian, czyli maksymalny limit dostępny w pojedynczym secie. Stąd zmiana powrotna Bednorza na Leona nie była już możliwa. "Nie doliczył się tam trener" - stwierdził wyraźnie zdziwiony Tomasz Swędrowski, który komentował spotkanie dla Polsatu Sport z hali w Lublanie. Grbić z niego zrezygnował. Teraz pojawił się komunikat na temat przyszłości siatkarza Sam Leon sytuację skwitował szerokim uśmiechem, który był widoczny również na twarzy Adama Swaczyny, asystenta Grbicia. Współkomentujący spotkanie w telewizji Wojciech Drzyzga zauważył jednak, że takie błędy mogą mieć również poważniejsze konsekwencje. "Na dużej imprezie będzie z tego na pewno żółta kartka. Trzeba uważać. Mamy karuzelę zmian i myślę, że zawodnicy są trochę zaskoczeni, bo karuzela przyspieszyła" - zauważył były siatkarz i trener. W środę obyło się bez przykrych konsekwencji, a nawet bez powrotu Leona reprezentacja Polski wygrała drugiego seta 25:21. Na trzecią partię przyjmujący wrócił już do szóstki. Kolejna szansa na występ w piątek, kiedy rywalem "Biało-Czerwonych" będzie Argentyna.