Turniej w Lublanie to dla polskich siatkarzy prawdopodobnie ostatni etap selekcji przed igrzyskami olimpijskimi. Na początek trafili na mistrzów świata z Włoch, którzy przed ostatnim tygodniem Ligi Narodów byli liderem rozgrywek. Ale drużyna z południa Europy nie okazała się dla nich przesadnie trudną przeszkodą. Trener Nikola Grbić zabrał do Lublany 17 siatkarzy, trzech musiał więc "skreślić" ze składu już przed meczem. Padło na Łukasza Kaczmarka, Grzegorza Łomacza i Kamila Semeniuka. W wyjściowym składzie znalazło się za to w komplecie trzech zawodników, którzy dopiero w Słowenii rozpoczynają sezon reprezentacyjny. Jeden z nich, Wilfredo Leon, zdobył dwa pierwsze punkty dla Polski w tym meczu. Dzięki jego skuteczności w kontrataku "Biało-Czerwoni" prowadzili 9:6 i trener rywali przerwał grę. Kiedy jednak Leon w końcu pomylił się w ataku, Włosi doprowadzili do remisu 15:15. To przyjmujący był jednak główną siłą Polski w ataku. W pierwszym secie zdobył aż 11 punktów, pomogły też zagrywki wracającego do gry Mateusza Bieńka. Siatkarze Grbicia znów szybko zyskali trzy punkty przewagi. Co prawda Włosi potrafili jeszcze zmniejszyć straty, ale ich pogoń się nie powiodła - Polska wygrała 25:22. Grbić zrezygnował z reprezentanta Polski. Oficjalny komunikat w sprawie przyszłości atakującego Koncert Wilfredo Leona. Ale musiał też pomóc Tomasz Fornal Włosi do Słowenii przyjechali rezerwowym składem bez największych gwiazd, takich jak Simone Giannelli czy Alessandro Michieletto. Trener Ferdinando De Giorgi dał im odpocząć, bo jego drużyna już w czasie poprzedniego turnieju zapewnili sobie występ na igrzyskach w Paryżu. "Trener uczulił nas, że może będziemy grali z teoretycznie drugim garniturem reprezentacji Włoch. Ale oni cały czas walczą o miejsca w składzie, przez co na pewno będą pokazywali to, co mają najlepsze" - przekonywał przed meczem w Polsacie Sport Paweł Zatorski, który w środę rozgrywał pierwszy mecz w tegorocznej Lidze Narodów. O ile w pierwszym secie kapitalnie spisał się Leon, o tyle problemy miał drugi z przyjmujących Aleksander Śliwka. Długo czekał na pierwszy punkt, na początku drugiej partii popełnił dwa błędy i zastąpił go Tomasz Fornal. Polscy siatkarze musieli odrabiać straty, przy stanie 5:8 Grbić poprosił o przerwę. Udane ataki Leona i pomoc Fornala w obronie pomogły jednak szybko doprowadzić do remisu. Kiedy w końcu Leon "wstrzelił się" zagrywką, Polska prowadziła 13:11. Po chwili jeszcze zwiększyła przewagę. W końcówce z serwisem Leona nie poradził sobie Luca Porro, "Biało-Czerwoni" wygrali bez większych problemów 25:21. I to mimo że w końcówce trener Grbić nieco przeliczył się ze zmianami i nie mógł z powrotem wprowadzić Leona na boisko po zmianie. Faworyt był w tarapatach. Pasjonujący mecz w Lidze Narodów Wyrównana trzecia partia. Ale mistrzowie świata nie dali rady Na trzecią partię polska drużyna wyszła w szóstce z Fornalem, bez Śliwki. "Biało-Czerwoni" szybko dodali w niej element, którego w dwóch pierwszych setach brakowało - Fornal efektownym pojedynczym blokiem zatrzymał Alessandro Bovolentę. I prowadzili 7:5. Włosi sprawnie jednak wyrównali, trwała walka punkt za punkt. Inicjatywę Polakom pomógł odzyskać punktowy blok w wykonaniu Bieńka. Wydawało się, że kibice w Lublanie w końcu obejrzą wyrównaną końcówkę. Pojawił się w niej Norbert Huber, który szybko zameldował się na boisku udanym atakiem. Fornal zdobył z kolei jeszcze jeden punkt blokiem, mecz zakończył atak ze środka Bieńka. Drużyna Grbicia wygrała 25:22, a całe spotkanie 3:0. Reprezentację Polski czeka teraz dzień przerwy. Do gry wróci w piątek, kiedy jej rywalem będzie wciąż walcząca o olimpijskie paszporty Argentyna. Włochy: Bovolenta, Sanguinetti, Recine, Sbertoli, Mosca, L. Porro - Laurenzano (libero) oraz Gironi, P. Porro, Cortesia Polska: Kurek, Bieniek, Śliwka, Janusz, Kochanowski, Leon - Zatorski (libero) oraz Bołądź, Komenda, Fornal, Bednorz, Huber