Reprezentacja Japonii w ostatnich sezonach robi wielkie postępy. Drużyna, która tylko z rzadka potrafiła postraszyć potęgi, dziś jest w ścisłej światowej czołówce. Trener Philippe Blain, który niegdyś współpracował także z polskimi siatkarzami jako asystent Stephane'a Antigi, doprowadził ich do medalu Ligi Narodów 2023. Ale i w tej edycji radzą sobie znakomicie, czego dowodem było spotkanie z Iranem. Japończycy pojawili się w hali po meczu Polski z Bułgarią, który "Biało-Czerwoni" wygrali 3:1. Mistrzowie Europy ściągnęli do hali sporą grupę kibiców, ale na mecz gospodarzy trybuny w Fukuoce wypełniły się już do ostatniego miejsca. Entuzjastycznie reagująca japońska publiczność mogła oglądać największe gwiazdy swojej drużyny. Na drugi tydzień Ligi Narodów dołączył do niej przyjmujący Yuki Ishikawa, kapitan zespołu. I w pierwszym secie japońska drużyna z nim w składzie funkcjonowała kapitalnie - a przynajmniej przez większość partii. Świetną pracę wykonywał rozgrywający Masahiro Sekita, Japonia prowadziła już 18:12. Coś w jej grze zacięło się dopiero w końcówce. Coraz większe problemy sprawiała jej zagrywka Irańczyków, którą rywale zdobyli aż cztery punkty. Gdy do tego doszedł irański blok, gospodarze prowadzili tylko 23:22. W końcówce to oni byli jednak lepsi, zwyciężając 25:23. Polski siatkarz wprost o decyzjach sędziego. Sytuacja wymknęła się spod kontroli Irańczycy stawiali się przez dwa sety. W trzecim dominowali już Japończycy Drugi set również był dość wyrównany. Siatkarze z Iranu dobrze spisywali się w obronie, a o ich ofensywę dbała dwójka Mejsam Salehi - Amin Esmaeilnezhad. Po japońskiej stronie sporo dodał jednak Ran Takahashi, który w najbliższym sezonie będzie partnerem Aleksandra Śliwki w Suntory Sunbirds. I znów to Japończycy byli lepsi w końcówce, wygrywając 25:22 przy głośnym aplauzie kibiców. Trzecia partia była już popisem Japonii. Tym razem prowadzili od początku z dużą przewagą. Irańczycy najwyraźniej stracili wiarę w to, że mogą jeszcze w jakikolwiek sposób zagrozić rywalom. Na nic przerwy ich trenera, przegrali wysoko, 17:24. W dodatku gospodarze zakończyli spotkanie w efektowny sposób - asem serwisowym popisał się przyjmujący Masato Kai. To czwarte zwycięstwo Japonii w tegorocznej Lidze Narodów. Dzięki wygranej siatkarze z Dalekiego Wschodu są już na podium tabeli rozgrywek - przynajmniej do meczów kilku innych siatkarskich potęg będą zajmować trzecie miejsce. W środę czeka ich spotkanie z Niemcami prowadzonymi przez Michała Winiarskiego, a już w piątek zmierzą się z reprezentacją Polski. To będzie dla nich okazja do rewanżu za ubiegły rok, gdy w Trójmieście przegrali z "Biało-Czerwonymi" 1:3 w półfinale turnieju finałowego. Polska przed meczem z Japonią zmierzy się zaś jeszcze z niżej notowaną Turcją.