Nikola Grbić do szerokiej kadry reprezentacji Polski na tegoroczną Ligę Narodów powołał 30 siatkarzy, z czego na pierwszy turniej fazy zasadniczej do Antalyi zabrał 14 z nich. Później dokonał roszad w składzie, postawił m.in. na siatkarzy Jastrzębskiego Węgla, a także Marcina Janusza, Bartosza Kurka czy Łukasza Kaczmarka i do Fukuoki poleciał ponownie z 14 zawodnikami. Poważna zmiana w planach trenera nastąpiła dopiero przed ostatnią fazą zmagań w grupie. Na ostatni turniej rundy zasadniczej, który Polacy rozegrają w Lublanie, pojedzie 17 kadrowiczów. To właśnie w tym gronie należy dopatrywać się 12 szczęśliwców, którzy następnie otrzymają powołania na igrzyska. Do Paryża poleci jeszcze jeden, dodatkowy siatkarz, ale będzie tam pełnił rolę rezerwowego. Ciekawie w kontekście powołań na turniej olimpijski zapowiada się rywalizacja wśród środkowych. Grbić do Słowenii zabierze czterech zawodników grających na tej pozycji: Karola Kłosa, Norberta Hubera, Jakuba Kochanowskiego i Mateusza Bieńka, czyli doświadczonych i utytułowanych kadrowiczów. Zaskakująca decyzja Nikoli Grbicia, siatkarz skreślony. Kibice nie dowierzają Mateusz Bieniek walczy z czasem. I sam nie jest pewny powołania Huber i Kochanowski są niemal "pewniakami" do wyjazdu na igrzyska, z kolei Bieniek jeszcze nie zagrał w tegorocznej Lidze Narodów. Mistrz świata z 2018 roku w rozmowie z TVP Sport zresztą otwarcie zadeklarował, że sam nie ma pewności, czy znajdzie uznanie w oczach trenera "Biało-Czerwonych". "Nie, nie czuję się pewny miejsca w składzie na igrzyska. Trener ma jeszcze czas, żeby podjąć decyzję. Przede wszystkim chce być zdrowy, bo wtedy na pewno będę mógł w jakimś stopniu pomóc reprezentacji. Pracą na treningach chcę dać selekcjonerowi argumenty, żeby mógł podjąć właściwą decyzję" - powiedział. Wzmianka o tym, że Bieńkowi zależy przede wszystkim na powrocie do zdrowia, nie jest przypadkowa. Środkowy już w poprzednim sezonie kadrowym miał problemy zdrowotne, przez które nie zagrał na mistrzostwach Europy i w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk. W ostatnich tygodniach również przechodził leczenie, przyjmując zastrzyki oraz podejmując terapię kolana i stopy. To nie oznacza, że już nie boryka się z bólem - ten jest mniej odczuwalny, ale problem wciąż istnieje. Polacy zmagania w Lublanie rozpoczną 19 czerwca meczem z Włochami. Następnie zmierzą się jeszcze z Argentyną, Serbią i Kubą, a pod koniec miesiąca pojawią się w Łodzi, gdzie zostanie rozegrany turniej finałowy Ligi Narodów. Mistrzynie świata ryzykują w Lidze Narodów. Są na skraju przepaści