Reprezentacja Brazylii była jedną z zaledwie dwóch drużyn, która w tym sezonie pokonała ekipę "Biało-Czerwonych" w Lidze Narodów. Na zakończenie turnieju w Fukuoce "Canarinhos" ograli ekipę trenera Nikoli Grbicia 3:1. Ale od tamtego spotkania nie idzie im już jednak najlepiej. Co prawda w pierwszym meczu turnieju w Manili pokonała 3:1 Holandię, ale potem przyszły dwie przegrane. Najpierw 2:3 po emocjonującym spotkaniu z USA, później zaskakująco gładko w trzech setach z Kanadą, rewelacją rozgrywek. Na koniec czekała na nich jeszcze reprezentacja Francji. Brazylijczycy nie dali rady Francji. Mogą trafić na Polskę Mistrzowie olimpijscy również nie błyszczeli w tegorocznej Lidze Narodów, byli w tabeli tylko o punkt przed Brazylijczykami. Niedzielne spotkanie na Filipinach rozpoczęli jednak udanie. W pierwszym secie wygrali 25:23, okazując się lepsi w końcówce od ekipy Bernardo Rezende. Druga partia była jeszcze bardziej wyrównana, rozstrzygnęła ją gra na przewagi. W niej 29:27 triumfowała jednak Brazylia. Siłą napędową Francuzów w ofensywie był atakujący Theo Faure, który ma zastąpić w składzie na igrzyska olimpijskie Stephena Boyera, zawodnika Asseco Resovii. W trzeciej partii nawet on był jednak bezradny, Francja została rozbita aż 25:13. W czwartym secie mistrzowie olimpijscy jednak odpowiedzieli, wygrali 25:19 i o losach meczu zdecydował tie-break. Piąta partia dorównała emocjom z poprzednich setów. Znów potrzebna była gra na przewagi. Rozstrzygnął ją as serwisowy, którym popisał się francuski środkowy Quentin Jouffroy. Francuzi wygrali 18:16, cały mecz 3:2. I świętowali to zwycięstwo niczym zdobycie medalu. Brazylijczycy przegrali zaś po raz trzeci z rzędu i już szósty raz w tym sezonie. Porażka oznacza, że pozostają na siódmym miejscu w tabeli Ligi Narodów. To sprawia, że już niedługo po raz drugi mogą spotkać się z Polską. "Biało-Czerwoni" zajmują bowiem aktualnie drugie miejsce w tabeli rozgrywek. Jeśli wygrają z Kubą, a Słowenia pokona Serbię, w ćwierćfinale trafią właśnie na siódmą drużynę tabeli. Wówczas dojdzie więc do powtórki sprzed roku, gdy w ćwierćfinale w Trójmieście Polska grała właśnie z Brazylią. I awansowała do półfinału, a potem sięgnęła po złoto.