Reprezentacja Polski będzie dobrze wspominać czwartkowe spotkanie z Turcją. Biało-czerwoni bez większych kłopotów wygrali 3:0 i wrócili na szczyt tabeli tegorocznej Ligi Narodów. Do tego w drugim secie jeden z rywali popisał się ładnym gestem, który został nagrodzony przez arbitra. Polacy wrócili na odpowiednie tory, nie mieli litości dla Turków Reprezentanci Polski rozpoczęli zmagania w Japonii od starcia z Bułgarami. Zaczęli fatalnie, bo przegrali pierwszy set 21:25. Później, jednak, odzyskali rezon i ostatecznie wygrali 3:1. Fani mieli jednak pewne wątpliwości, co do formy biało-czerwonych. Kolejne spotkanie w Lidze Narodów wydawało się idealne do złapania wiatru w żagle. Turcy zdobyli jak dotąd zaledwie punkt i szorują po dnie tabeli razem z Irańczykami. I rzeczywiście, czwartkowi przeciwnicy nie postawili biało-czerwonym poprzeczki zbyt wysoko. Popisem okazał się zwłaszcza drugi set, który Turcy skończyli z zaledwie 12 punktami. To właśnie w tej części meczu doszło też do niecodziennej, acz bardzo pozytywnej sytuacji. Efe Bayram zasłużył na docenienie. Pokazał ducha fair play Początek feralnego seta nie zwiastował katastrofy dla naszych rywali. Turcy prowadzili w nim 3:0, a serwował Efe Bayram. Polacy skontrowali i wydawało się, że trafili w aut. Wtem 22-letni serwujący zwrócił się do arbitra, przyznając, że wcześniej dotknął piłki. To spotkało się z aplauzem ze strony podopiecznych trenera Grbicia, a sędzia pokazał Bayramowi zieloną kartkę. To relatywnie świeża kwestia w świecie siatkówki, choć po raz pierwszy pokazano ją w 2018 roku. Od 2023 roku jest częścią Ligi Narodów, a drużyna, która uzbiera najwięcej tego typu nagród za postawę fair play, może liczyć na premię finansową. Polacy nie mają czasu na odpoczynek. Już w piątek tuż po południu zmierzą się z gospodarzami - Japończykami.