To już jest sezon, który w polskiej siatkówce będzie wspominany latami. Polskie siatkarki rozpoczęły Ligę Narodów od serii zwycięstw, długo były niepokonane. Przegrały tylko dwa mecze w fazie interkontynentalnej i jeden w turnieju finałowym - półfinał z Włoszkami, późniejszymi triumfatorkami rozgrywek. Po porażce potrafiły się jednak podnieść i spuentować świetne tygodnie wygraną w meczu o trzecie miejsce. Pokonały w niej 3:2 Brazylię, a oprócz medali mogły też cieszyć się z wyróżnienia dla Agnieszki Korneluk. Polka została jedną z dwóch najlepszych środkowych Ligi Narodów. Niedługo po dekoracji siatkarki udały się na lotnisko i wyruszyły z Bangkoku do Polski. Przyleciały tu tuż godz. 12 w poniedziałek. Na Okęciu czekali na nich kibice, działacze i dziennikarze. Na medalistki czekały kwiaty i ciepłe powitanie. - Witam na polskiej ziemi bohaterki. Wielkie brawa dla was, bo po raz kolejny pokazałyście, że im trudniej, tym dla was łatwiej. Było wiele obaw, ale kolejny raz udowodniłyście, że na was zawsze można liczyć. Wielkie brawa dla "magika", że stworzył ten team. Dzięki, że uwierzyliście, że można - podkreślał Sebastian Świderski, prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Wielkie wyróżnienie dla Polki. Bohaterka kadry w drużynie marzeń Polskie siatkarki świętują historyczny sukces. I już myślą o tym, co dalej Konferencja z udziałem siatkarek była transmitowana w telewizji, między innymi w Polsacie News. W jej trakcie za wsparcie kibicom w imieniu drużyny podziękowała kapitan Joanna Wołosz. Rozgrywająca reprezentacji Polski po latach triumfów w klubie w końcu sięgnęła po medal z kadrą. Kiedy przed rokiem "Biało-Czerwone" świętowały brązowy medal w Arlington, kapitan z nimi nie było - wracała do formy po kontuzji ręki. - Jesteśmy wszyscy bardzo szczęśliwi i zmęczeni, ale to przyjemne zmęczenie. Za nami bardzo ciężka Liga Narodów, ale super, że potrafiłyśmy ostatnie mecze wygrać. To napawa optymizmem przed tym, co będzie za miesiąc. Budujemy się, rośniemy, i chyba dajemy wszystkim wam radość. Od jakiegoś czasu tworzy się nam coś pięknego - nie ma wątpliwości Wołosz. Tematu tego, co będzie za miesiąc, nie sposób było uniknąć. Mimo że reprezentacja Polski wraca na igrzyska olimpijskie po 16 latach przerwy, do Paryża pojedzie jako poważny kandydat do medalu. W tym sezonie pokazała już, że potrafi ogrywać potęgi - nie tylko Brazylię, ale też Turcję czy USA. A także Włochy, z którymi zwyciężyła w meczu fazy interkontynentalnej. Na razie jednak siatkarki marzą nie tylko o medalu igrzysk, ale i odpoczynku. Mówiła o tym Magdalena Stysiak, najlepiej punktująca zawodniczka polskiej drużyny. - Teraz ważne będzie dla nas, by odpocząć. To był bardzo wyczerpujący turniej, zmiana czasu, co nie pomaga. Fajnie sobie z tym poradziłyśmy, ale na koniec zmęczenie nas dorwało i to było widać. Kolejny turniej to igrzyska. Jesteśmy już tam głową. Ale najważniejsze, żeby było zdrowie. A z resztą sobie poradzimy - przekonuje atakująca reprezentacji Polski. Wielki sukces, ale i ostrzeżenie. Stefano Lavarini już to przeżył Brawa zebrał również Stefano Lavarini i jego sztab szkoleniowy. To właśnie jego Świderski, w ślad za pomeczowym wywiadem Wołosz, nazwał "magikiem". Włoch w podziękowaniach pamiętał między innymi o siatkarkach, które nie znalazły się w kadrze na turniej finałowy w Bangkoku, a wcześniej pomagały drużynie. Usłyszał też pytanie o siłę grupy, w jakiej jego zespołowi przyjdzie rywalizować na igrzyskach. W końcu oprócz Brazylii będzie w niej również Japonia, wicemistrz tegorocznej Ligi Narodów. Ale Lavarini, który na poprzednich igrzyskach prowadził reprezentację Korei Południowej, przestrzega także przed najniżej notowanym rywalem, czyli Kenią. - Wiem, że na igrzyskach wszystkie zespoły będą na wysokim poziomie. Nie potrzebowałem ostatnich meczów, by wiedzieć, że Japonia gra na dobrym poziomie od lat. Brazylia tym bardziej. Nie lekceważę też jednak Kenii, już grałem przeciwko niej w czasie igrzysk. Wiem także, co to znaczy uczestniczyć w takich zawodach, gdzie emocje i nastawienie jest zupełnie inne niż na co dzień. Dla mnie najważniejsze jest budowanie naszej formy i nastawienia. Mam duży respekt dla każdego w naszej grupie - zaznacza selekcjoner. Teraz siatkarki dostaną kilka dni wolnego, a później wrócą do treningów. W najbliższych dniach - najpóźniej 8 lipca - Lavarini musi ogłosić ostateczny skład na igrzyska. Będzie w nim 12 siatkarek i rezerwowa. Przed igrzyskami “Biało-Czerwone" wystąpią jeszcze na turnieju towarzyskim w Mielcu, gdzie ich rywalkami będą drużyny Serbii, Dominikany i Francji. Stefano Lavarini podjął kluczową decyzję. Dla gwiazdy jest jeszcze nadzieja