Ostatnie sezony reprezentacji Polski na pozycji libero to niepodważalna pozycja Marii Stenzel. Siatkarka, która w ostatnim sezonie występowała w zespole MOYA Radomki Radom, była podstawową libero kadry już na mistrzostwach Europy w 2019 r. Od tamtej pory tylko umacniała swoją pozycję. Numerem jeden była również w dwóch pierwszych sezonach Stefano Lavariniego. Jej zmienniczką u Włocha była Aleksandra Szczygłowska. W przeciwieństwie do Stenzel, która z Radomką zajęła dopiero szóste miejsce w TAURON Lidze, z PGE Rysicami Rzeszów walczyła - choć nieskutecznie - o ligowe złoto. W kadrze często pomagała także na przyjęciu, wchodząc do drugiej linii za nieco słabiej przyjmujące koleżanki. Dziś, w wieku 26 lat, w końcu - przynajmniej na kilka tygodni - zostanie w kadrze numerem jeden. Stenzel w trakcie przygotowań przeszła bowiem zabieg po ostrym zapaleniu robaczkowym i na razie nie może jeszcze w pełni uczestniczyć w treningach. "Czy czuję większą odpowiedzialność? Granie w reprezentacji z tymi dziewczynami to duża odpowiedzialność i duma. Ale też czuję wsparcie dziewczyn. Staram się też im je dawać. A jeżeli faktycznie cały czas będę tą pierwszą libero, będę dawać z siebie wszystko, by pomóc zespołowi, i żeby jak najlepiej nam się razem grało" - mówi Interii Szczygłowska. Przebojem weszła do reprezentacji Polski. Teraz najdłużej rozdaje autografy Liga Narodów siatkarek. Aleksandra Szczygłowska zastąpi Marię Stenzel Co do tego, że to Szczygłowska wskoczy w buty Stenzel, nie ma wątpliwości już po pierwszych sparingach kadry w Bielsku-Białej. To ona wystąpiła w aż ośmiu z dziesięciu setów, które "Biało-Czerwone" rozegrały przeciwko reprezentacji Holandii. Justyna Łysiak, druga libero obecna w Bielsku-Białej, pojawiła się tylko w dwóch ostatnich partiach. Do szerokiej kadry na ten sezon jest też powołana doświadczona Paulina Maj-Erwardt, która po sezonie kończy karierę, ale nie ma jej na zgrupowaniu kadry w Szczyrku. Szczygłowska będzie mieć więc wielką szansę, by jeszcze bardziej przekonać do siebie Lavariniego. Jeśli z dobrej strony pokaże się w Lidze Narodów, może zbliżyć się do Stenzel w hierarchii selekcjonera. Rusza rywalizacja o miejsce w kadrze na igrzyska. "Wszyscy o tym mówią" Do Antalyi Lavarini zabrał Szczygłowską i Łysiak. Nowa pierwsza libero kadry będzie mogła sprawdzić się na tle mocnych przeciwniczek. We wtorek reprezentacja Polski rozpocznie zmagania w turnieju od meczu z Włochami. Później przyjdzie mecz z nieco niżej notowaną Francją, ale także spotkania z Holandią i Japonią. W takich meczach można pokazać, czy jest się gotowym na udział w igrzyskach w Paryżu. Gdyby na turnieju olimpijskim obowiązywały zasady z innych siatkarskich zawodów, Szczygłowska mogłaby być niemal pewna wyjazdu do Francji. W 14-osobowej kadrze była u Lavariniego pewniaczką. Ale na igrzyska można zabrać tylko 12 zawodniczek i trzynastą rezerwową, dostępną jedynie w awaryjnej sytuacji. "Każda dziewczyna, która tutaj jest, marzy o tym, by pojechać na igrzyska. Bo wszyscy o tym mówią dookoła i ciężko wyłączyć głowę. To nasz główny cel, trudno o tym, nie myśleć. Ale staramy się też żyć tu i teraz, skupiać się na pracy. Na początek na Lidze Narodów, bo ona też jest dla nas w jakimś stopniu przygotowaniem do igrzysk. Będziemy starały się to wykorzystać jak najlepiej i zajść jak najwyżej" - zapewnia Szczygłowska. Polskie siatkarki do Antalyi wyleciały już w sobotę, mają za sobą pierwszy trening na miejscu. Mecz Polska - Włochy we wtorek o godz. 19, transmisja w Polsacie Sport 2.