Aleksandra Jagieło była jedną z osób, które w ubiegłym tygodniu zostały uhonorowane przy okazji odsłonięcia kolejnych gwiazd w Alei Gwiazd Siatkówki przed katowickim Spodkiem. Oprócz niej w ten sposób wyróżniona została inna dwukrotna mistrzyni Europy Magdalena Śliwa, mistrzowie Europy Marcin Janusz i Jakub Jarosz, a także drużyny złotych medalistów MŚ z 1974 r. i brązowych medalistek igrzysk olimpijskich z 1964 r. Mimo że Jagieło zakończyła karierę sześć lat temu, po uroczystości ustawiały się do niej długie kolejki kibiców - po autograf i wspólne zdjęcie. Była siatkarka, która łącznie ma na koncie trzy medale mistrzostw Europy, z uśmiechem spełniała prośby fanów. - Dla mnie to ogromne wyróżnienie i zaszczyt. Spotkać brązowe medalistki igrzysk olimpijskich, wymienić z nimi parę zdań to coś niesamowitego, ogromne wzruszenie. Miło mi, że kibice pamiętają. Ja trochę nie daję o sobie zapomnieć, bo jestem przy siatkówce, cały czas działam ze swoim klubem. Dzisiejsze czasy są trudne, troszkę zapominamy o tym, co było. A to naprawdę piękna historia - podkreśla w rozmowie z Interią Jagieło. Reprezentacja Polski radzi sobie nawet z kontuzjami. Świetny powrót Natalii Mędrzyk Dziś była siatkarka pełni funkcję prezesa BKS BOSTIK ZGO Bielsko-Biała, który wywalczył w ostatnim sezonie TAURON Puchar Polski i brązowy medal TAURON Ligi. Poza tym zasiada w zarządzie PZPS, gdzie zajmuje się siatkówką kobiecą. Była jedną z osób, które wybierały ostatniego selekcjonera reprezentacji siatkarek. Ostatnie sezony pokazują, że wybór trenera Stefano Lavariniego okazał się strzałem w dziesiątkę. Udowadnia to również początek tego sezonu, w którym polskie siatkarki brylują w Lidze Narodów. - Wierzę, że to dopiero początek tej drogi. Mamy ten komfort, że nie musimy walczyć o kwalifikację do igrzysk olimpijskich, ale też warto walczyć o te punkty, żeby być dobrze rozstawionym na igrzyskach - zaznacza Jagieło. Drużyna spisuje się znakomicie, choć Lavarini musi radzić sobie z kontuzjami i problemami zdrowotnymi ważnych zawodniczek. Na kilka tygodni z gry po zapaleniu wyrostka robaczkowego wypadła Maria Stenzel. Po sezonie ligowym leczyły się Monika Fedusio i Martyna Czyrniańska, z gry przed pierwszym turniejem Ligi Narodów wypadła Olivia Różański. - Ta nazwijmy to "kontuzja" Marii Stenzel to coś, na co nie mamy wpływu, uraz niezwiązany ze sportem. Wierzę, że Marysia szybko się pozbiera. Inne kontuzje? Szkoda, że tak się dzieje. Ale mamy potencjał. I dziewczyny takie jak Natalia Mędrzyk, która do tej pory nie była obecna w reprezentacji, jedzie na turniej, gra w pierwszym składzie i pokazuje się z naprawdę dobrej strony. Wierzę, że kontuzji będzie jak najmniej, a dziewczyny, które będą grać, będą godnie reprezentowały Polskę - podkreśla Jagieło. Co z nowym kontraktem Stefano Lavariniego? "Rozmowy trwają" Z drugiej strony Lavarini wciąż ma pole manewru. Kiedy wybrał czternaście zawodniczek na turniej w Antalyi, w Polsce pozostawił między innymi Malwinę Smarzek. Atakująca za kadencji Włocha nie rozegrała jeszcze w kadrze żadnego meczu o punkty. W pierwszym sezonie sama zrezygnowała, w drugim z gry wykluczyła ją kontuzja. Czy dostanie szansę od Lavariniego? - Mam taką nadzieję. Pokazała całym sezonem, że jest "w gazie". Rozbawiła mnie ostatnio na meczu z Holandią [w Bielsku-Białej - przyp. red.], bo powiedziała, że te dwa tygodnie na kadrze to jej rekord, już jest dłużej. Mocno kibicuję i wierzę, że dostanie szansę - mówi Jagieło. Już po świetnym zakończeniu poprzedniego sezonu prezes PZPS Sebastian Świderski przekonywał, że Lavarini rok przed igrzyskami zrealizował zadanie, jakie przed nim postawiono, czyli wywalczenie przepustek na turniej w Paryżu. Członkinię zarządu PZPS zapytaliśmy więc o przyszłość trenera kadry siatkarek. - Rozmowy trwają, pewnie to będzie ogłoszone - komentuje Jagieło. Nie zdradza jednak, na jakim etapie są obecnie negocjacje w sprawie nowego kontraktu.