Piątkowy ćwierćfinał Ligi Narodów z udziałem reprezentacji Polski był kapitalnym widowiskiem. Polskie siatkarki stoczyły emocjonującą batalię z Turcją i po tie-breaku wyrzuciły z rozgrywek triumfatorki sprzed roku. Nadzieje przed półfinałem z Włoszkami były więc duże, tym bardziej że rywalki przegrały już w tym roku z Polską na inaugurację fazy interkontynentalnej. W sobotę sytuacja się jednak odwróciła. Polskie siatkarki nie dały rady powstrzymać rozpędzonej Paoli Egonu, atakującej włoskiej kadry, która zdobyła w półfinale 22 punkty. Po drugiej stronie takiej siły w ataku zdecydowanie brakowało. "Nie ma co rozmyślać, dostaliśmy mocno dzisiaj. Spodziewaliśmy się, że Włoszki mogą zagrać na tym poziomie. My nie dostosowaliśmy się, by troszkę więcej powalczyć i tego trochę szkoda. Jeżeli dostaliśmy mocno, trzeba odpocząć, przygotować się, wyspać i powalczyć o brązowy medal, co i tak będzie olbrzymim sukcesem naszej reprezentacji" - przekonywał w studiu Polsatu Sport Piotr Gruszka, były reprezentant Polski. Polskie siatkarki bezradne w meczu o finał Ligi Narodów. Bolesna lekcja Kapitan polskiej kadry ocenia porażkę z Włochami. Nie szukała usprawiedliwienia Polskie siatkarki popełniły sporo błędów w ataku. Problem był na lewym skrzydle, ale słabiej niż zazwyczaj wypadła też atakująca Magdalena Stysiak. Do tego włoskie zawodniczki w trzech setach aż 12 razy powstrzymały polskie siatkarki blokiem. Po meczu w jasny sposób porażkę zdiagnozowała Joanna Wołosz. Kapitan i rozgrywająca polskiej kadry w wywiadzie dla Volleyballworld TV przyznała, że w półfinale nie było zbyt wielu momentów, w których Polki były w stanie nawiązać walkę z rywalkami. "Trudno powiedzieć coś pozytywnego, wydaje się, że to był mecz bez historii. Ale mój zespół chce skończyć Ligę Narodów zwycięstwem. Dzisiaj miałyśmy swoje szanse w niewielkich sytuacjach, ale Włoszki pokazały, że są bardzo silne, bardzo precyzyjne. Jestem przekonana, że zakończymy ten turniej w pozytywny sposób" - podkreśla Wołosz. Polska rozgrywająca dodała też jednak, że zespół pod wodzą Stefano Lavariniego cały czas się rozwija. A porażki traktuje jako lekcje, z których wyciągnie wnioski. Zaapelowała też po polsku do kibiców o wsparcie w meczu o brązowy medal, który zostanie rozegrany w niedzielę o godz. 12.