Po pierwszym meczu polskich siatkarek w Lidze Narodów trudno mieć im cokolwiek do zarzucenia. Drużyna Stefano Lavariniego miała kilka słabszych momentów, ale za każdym razem potrafiła zareagować i pokonać Tajlandię. Obyło się bez nerwów i skończyło pewną wygraną 3:0, choć trzeba było znaleźć sposób na nietypową, azjatycką szkołę siatkówki. 25-letnia zawodniczka po przerwie znów dostaje poważną szansę od Lavariniego. Przed rokiem była co prawda w szerokiej kadrze, ale nie liczyła się w walce o wyjazd na igrzyska olimpijskie w Paryżu. Ostatecznie do Francji Lavarini zabrał trzy środkowe - Agnieszkę Korneluk, Magdalenę Jurczyk i Klaudię Alagierską. Reprezentacja Polski siatkarek. Zmiany na środku, Aleksandra Gryka przed szansą W Pekinie, gdzie Polki zainaugurowały Ligę Narodów, w składzie jest jednak tylko Korneluk. To jedna z najważniejszych postaci reprezentacji - zastąpiła Joannę Wołosz w roli kapitan drużyny. Jurczyk do Chin nie przyleciała, Alagierskiej nie ma w ogóle na liście Lavariniego na ten sezon. Jest za to Aleksandra Gryka, która ostatni rok spędziła we Włoszech. Szkoleniowiec polskiej kadry miał ją więc pod ręką, bo sam pracował w Numia Vero Volley Milano. Tyle że Gryka nie pograła w Serie A za wiele, bo w Bartoccini Fortinfissi Perugia nie odgrywała czołowej roli i wraca do TAURON Ligi. Teraz otwiera się jednak przed nią walka o miejsce w składzie, to na nią Lavarini postawił w pierwszym meczu. W Chinach Lavarini na środku ma do dyspozycji ma jeszcze Dominikę Pierzchałę i debiutantkę Sonię Stefanik. Gryka może odegrać tym ważniejszą rolę w kadrze, że pech dosięgnął Weronikę Centkę-Tietianiec, która już w towarzyskim turnieju w Koszalinie przed inauguracją Ligi Narodów doznała kontuzji. W pierwszym meczu Gryka zdobyła sześć punktów atakiem przy 50-procentowej skuteczności, do tego dodała asa serwisowego. Liga Narodów siatkarek. Polska - Chiny w Pekinie. Stawką sporo punktów W drugim meczu w Pekinie polskie siatkarki staną jednak przed trudniejszym zadaniem niż w spotkaniu z Tajlandią. Będą bowiem rywalizować z gospodyniami turnieju, czyli reprezentacją Chin. To zespół ze ścisłej światowej czołówki, choć na ostatnich wielkich turniejach nie docierał do podium. Z igrzysk w Paryżu podobnie jak Polki odpadł w ćwierćfinale, ostatni medal z mistrzostw świata to brąz z 2018 r. Ostatni medal ogólnoświatowej imprezy dla Chin to srebro Ligi Narodów z 2023 r. "Biało-Czerwonym" gra się jednak z Chinami bardzo trudno. Z pięciu ostatnich meczów w Lidze Narodów wygrały tylko jeden. W pozostałych nie ugrały nawet seta. Chinki powinny więc wysoko postawić poprzeczkę nawet mimo faktu, że nie grają jeszcze w najsilniejszym składzie. Utalentowanych zawodniczek tam jednak nie brakuje - w meczu z Belgią na podwójnej zmianie meldowały się na boisku dwie 16-latki. A Chiny pewnie pokonały rywalki 3:0, w ostatnim secie nokautując je 25:13. W grze będzie też sporo rankingowych punktów. Po środowych spotkaniach Chiny były w rankingu FIVB czwarte, a Polska szósta, ale dzieliło je tylko 0,41 punktu. Ewentualna wygrana jednej z drużyn w trzech setach oznacza zysk około 10 punktów - tyle samo straci pokonany zespół. Pierwszy gwizdek meczu Polska - Chiny o godz. 13.30. Transmisja w Polsacie Sport 1, relacja "na żywo" w Interia Sport.