Polskie siatkarki od początku spotkania z Brazylią miały problemy z przyjęciem. Już w pierwszym secie trener Stefano Lavarini zwracał drużynie uwagę na ten element w czasie przerw, zdecydował się też na zmianę jednej z przyjmujących - Martynę Łukasik zastąpiła Martyna Czyrniańska. W drugiej partii wyjściową parę przyjmujących stworzyła właśnie ona i Natalia Mędrzyk. W trzeciej Lavarini posłał na parkiet zestaw Czyrniańska - Łukasik, a w czwartej Czyrniańska - Olivia Różański. Nie wszystkie z wymienionych siatkarek radziły też sobie w ataku. Każdego seta rozpoczynała więc w polskim zespole inna linia przyjęcia. Jej niezmiennym punktem była jedynie Aleksandra Szczygłowska. 26-letnia libero w tegorocznej Lidze Narodów zastępuje Marię Stenzel i zbiera mnóstwo zasłużonych pochwał. Po porażce 1:3 z Brazylią opowiedziała o tym, jak radziła sobie przy tak dynamicznie zmieniających się partnerkach. "To pierwszy mecz, w którym trener mocno rotował. W poprzednich turniejach były inne przyjmujące, ale każda wie, za co jest odpowiedzialna. Staramy się sobie jakoś pomagać, rozmawiać na boisku" - opisuje Szczygłowska. Polskie siatkarki nie dały rady potędze. Spadek w Lidze Narodów Trudny powrót polskich przyjmujących. "Musimy akceptować decyzje trenera" Libero kadry zwraca też uwagę, że dla części przyjmujących to powrót do kadry po przerwie. Czyrniańska i Różański w Hongkongu rozegrały dopiero pierwsze mecze w tegorocznej Lidze Narodów. Różański pojechała co prawda z kadrą na pierwszy turniej do Antalyi, ale jeszcze przed pierwszym meczem z powodu problemów zdrowotnych wypadła ze składu i zastąpiła ją Paulina Damaske. Z kolei Czyrniańska poleciała na drugi turniej do Arlington, ale nie mogła grać przez problemy z mięśniami brzucha i w jej miejsce do drużyny dołączyła Julita Piasecka. "Dla nich to też nie jest łatwe, niektóre wracają po kontuzji, niektóre może wolą być faktycznie dłużej na boisku, żeby poczuć pewność siebie. Ale musimy akceptować decyzje trenera. On robił wszystko, co mógł, żeby to gdzieś zaskoczyło. Dla mnie to nie jest duży problem. Liczy się skupienie, rozmowa, komunikacja na boisku" - podkreśla Szczygłowska. Libero reprezentacji Polski po porażce z Brazylią podkreśla też, że rywalki okazały się silne nie tylko siatkarsko, ale i mentalnie. W poprzednich spotkaniach "Biało-Czerwone" były w stanie odrabiać straty z początku partii i rozstrzygać sety na swoją korzyść. Tym razem udało się to tylko w pierwszym secie. "Myślę, że my podeszłyśmy trochę źle do tego meczu. Byłyśmy pewne siebie, ale nie pokazywałyśmy tego, jak bardzo chcemy wygrać. A Brazylia wszystkie takie słabsze momenty wykorzystuje. W tym meczu pokazała swoją siłę. Myślę, że my jeszcze może musimy się tego nauczyć. Albo po prostu w kolejnych meczach wykorzystywać takie trudne momenty na naszą korzyść" - ocenia Szczygłowska. Czwartek będzie dla reprezentacji Polski dniem przerwy. Po nim czeka je mecz z kolejnym przeciwnikiem, który ma już w kieszeni kwalifikację olimpijską, czyli reprezentacją Dominikany. W pierwszym meczu w Hongkongu drużyna z Karaibów pokonała 3:1 reprezentacją Niemiec.