Po aż pięciu wygranych setach w czwartek, w piątek polskie siatkarki miały większe problemy z rywalkami. Trener Holenderek Felix Koslowski posłał na boisko mocniejszy skład, z którym Polki stoczyły wyrównaną batalię. Dwa pierwsze sety przegrały dość wysoko, dopiero w trzecim zdołały przełamać ekipę brązowych medalistek mistrzostw Europy. Całe spotkanie przegrały jednak 2:3. - Po tym meczu wiem, że jeśli podchodzimy do meczu w taki sposób, nie jesteśmy w stanie pokazać dobrego siatkarskiego poziomu. I z pewnością nie możemy wtedy na dłuższą metę konkurować z tak mocnym zespołem jak Holandia. W drugiej części spotkania wykonaliśmy trochę lepszych rzeczy. Rezultat nie był w tych dwóch spotkaniach najważniejszy. Ale na pewno mogliśmy rozpocząć drugi mecz lepiej - ocenia Stefano Lavarini. Mimo mankamentów jest zadowolony ze sparingów w Bielsku-Białej. - Ogólnie rzecz biorąc, te dwa dni przyniosły dużo dobrych momentów i dobrych lekcji. I tego właśnie chcieliśmy - twierdzi. Rywalki odegrały się polskim siatkarkom. Nie pomógł nawet powrót gwiazdy Stefano Lavarini powściągliwy w ocenie nowych siatkarek. "Jeden set towarzyskiego spotkania tego nie mówi" Włoski szkoleniowiec polskiej kadry już po pierwszym spotkaniu zwracał uwagę na balans w ataku i połączenia między zawodniczkami. W drugim spotkaniu z Holandią długo problemem było prawe skrzydło, z którego Magdalena Stysiak zdobyła w dwóch pierwszych setach tylko dwa punkty. W piątek w niektórych sytuacjach nie uderzała piłki mocno, szukała nawet zagrań dwiema rękami. Czy reprezentacja Polski na tym etapie sezonu ma więc problem z połączeniem między rozgrywającą a atakującą? Lavarini się z tym nie zgadza. - Po pierwszym meczu mówiłem o fazach przejściowych gry i połączeniach w ataku, ale liczy się również to, jakie decyzje podejmują atakujące, jakie wybierają uderzenia. W drugim meczu były gorsze niż w pierwszym, łatwo to zauważyć. Rywalki w pierwszych dwóch setach miały 10 tysięcy bloków, co oznacza, że nie pracowaliśmy, jak należy. Ale to część procesu - przekonuje trener. W drugim spotkaniu Włoch dał szansę trzem zawodniczkom, których zabrakło w pierwszym spotkaniu. Efektowny powrót do kadry zanotowała Malwina Smarzek, na boisku zaprezentowały się też środkowa Weronika Centka i libero Justyna Łysiak. Lavarini był jednak powściągliwy w ich ocenie. - Jeden set towarzyskiego spotkania nie mówi mi tego, co już o nich wiedziałem. Podstawą było to, że w tym drugim meczu stanowiły część tej grupy i były w pełni zaangażowane w grę. Pokazały, że mogą pomóc drużynie - zaznacza selekcjoner. Już w sobotę poznamy skład, który Lavarini zabiera na pierwszy turniej Ligi Narodów w Turcji. Siatkarki jeszcze tego samego dnia wyruszą w podróż do Antalyi, gdzie od 14 maja będą rywalizować z Włochami, Francją, Holandią i Japonią. Z Bielska-Białej Damian Gołąb