Polskie siatkarki do meczu z Brazylią szły przez tegoroczną Ligę Narodów jak burza. "Biało-Czerwone" seryjnie wygrywały spotkania i były niepokonane, co zmieniły wspomniane "Canarhinos", które rozbiły nasze reprezentantki. Te jednak szybko wróciły na zwycięską ścieżkę, bo już w kolejnej rundzie poradziły sobie z Dominikaną, nie tracąc przy tym seta. "Zagrałyśmy lepszy mecz niż poprzednio, jest się z czego cieszyć. Wciąż czeka nas kilka trudniejszych meczów, ale przede wszystkim chciałyśmy się ocknąć po porażce z Brazylijkami i zdobyć trzy punkty w meczu z Dominikaną" - oceniła w rozmowie z "Super Expressem" Magdalena Stysiak. Podopieczne Stefano Lavariniego, które już wcześniej zagwarantowały sobie udział w turnieju finałowym Ligi Narodów, w sobotę przystąpiły do przedostatniego meczu fazy zasadniczej rozgrywek. Ich rywalkami były reprezentantki Tajlandii, które wcześniej wygrały tylko trzy z dziesięciu spotkań. Dla kadry siatkarek jest jak Wilfredo Leon dla siatkarzy. Wielkie wzmocnienie "Biało-Czerwonych" Liga Narodów siatkarek. Popis polskich siatkarek w pierwszym secie Lepiej w mecz weszły polskie siatkarki, które jednak też nie ustrzegały się błędów. "Biało-Czerwone" straciły kilka punktów przez pomyłki w zagrywce, ale na szczęście szybko rehabilitowały się skutecznymi atakami i utrzymywały przewagę. Po tym, jak Agnieszka Korneluk zaatakowała ze środka, a następnie rywalki popełniły błąd podwójnego odbicia, było już 9:6 dla naszych zawodniczek. Podopieczne Lavariniego bardzo dobrze grały w przyjęciu, a dyrygująca grą naszej drużyny Joanna Wołosz umiejętnie "gubiła" blok zawodniczek. Skuteczne ataki Magdaleny Stysiak i Martyny Czyrniańskiej pomogły Polkom powiększyć przewagę do sześciu "oczek" (16:10), a siatkarkom z Tajlandii ostatecznie nie udało się odwrócić losów partii czy chociaż zminimalizować strat. "Biało-Czerwone" wygrały seta aż 25:15. Wysoko przegrany set najwyraźniej nie zniechęcił naszych rywalek, które na początku drugiej partii nawiązały wyrównaną walkę z "Biało-Czerwonymi". Ponownie "pomogły" w tym same Polki - zagrywkę zepsuły Czyniańska, Korneluk i Stysiak, a po błedzie naszych zawodniczek w przyjęciu siatkarki z Tajlandii prowadziły 6:5. Podopieczne Lavariniego szybko jednak wróciły na wysoki poziom. Korneluk błysnęła przy siatce, dobry serwis dołożyła Czyrniańska i nagle Polki prowadziły już trzema punktami (13:10). I gdy wydawało się, że "Biało-Czerwone" odzyskały rytm gry i podobnie jak w pierwszej partii, bez problemów przypieczętują zwycięstwo, rywalki dość niespodziewanie postawiły im się i doprowadziły do wyrównanej końcówki. A w tej nasze zawodniczki najpierw skutecznie zagrały blokiem, później z drugiej linii zaatakowała Stysiak, wieńcząc tym samym wygranego seta 25:23. Polskie siatkarki triumfują w Lidze Narodów Polskie siatkarki już na początku trzeciego seta wypracowały dwa "oczka" przewagi po tym, jak najpierw zaatakowała Smarzek, a po chwili Czyrniańska (5:3). Smarzek zresztą błyszczała w ataku i chociaż zdarzyło jej się kilka słabszych zagrań, to i tak dość regularnie dostarczała punkty, a po jej dwóch kolejnych skończonych akcjach "Biało-Czerwone" prowadziły już 14:8. Siatkarki reprezentacji Tajlandii nie zdołały już odwrócić losów seta. Polki wygrały 25:17, całe spotkanie 3:0 (25:15, 25:23, 25:17) i wróciły na pozycję wiceliderek Ligi Narodów, wyprzedzając tym samym Włoszki. Na czele tabeli rozgrywek znajdują się Brazylijki. Rywalki polskich siatkarek pokazały siłę w Lidze Narodów. Mistrzynie świata znów na deskach