Turczynki zdominowały poprzedni sezon w światowej siatkówce, pokonując m.in. Polskę w ćwierćfinale mistrzostw Europy. Ale w tym sezonie to "Biało-Czerwone" radzą sobie rewelacyjnie. W fazie interkontynentalnej Ligi Narodów wygrały 10 spotkań, a jedenaste zwycięstwo dołożyły w turnieju finałowym. Przełamały utytułowane rywalki i utrzymały nerwy na wodzy w tie-breaku. Ta reprezentacja nadal rośnie. Polskie siatkarki rozpoczęły ćwierćfinał świetnie. Zagrywkami rywalki zaskakiwała Magdalena Stysiak i Polska miała trzy punkty przewagi. Kiedy Turczynki się zbliżyły, asem serwisowym popisała się Agnieszka Korneluk, w aut zaatakowała Melissa Vargas i "Biało-Czerwone" prowadziły 12:9. Tyle że po chwili "odpaliły" obrończynie tytułu. Ebrar Karakurt zablokowała atak Stysiak, po polskiej stronie pojawiły się problemy z przyjęciem. I Turcja wygrała aż sześć akcji z rzędu. Polki blokiem doprowadziły do remisu 15:15. W drugiej części seta nie ustrzegły się jednak błędów. Vargas popisała się asem serwisowym, to Turczynki prowadziły 21:18. Trener Stefano Lavarini przerwał grę, ale atakująca rywalek nie ustawała w świetnych zagrywkach i w pierwszym secie zdobyła aż 10 punktów. W dodatku szwankować zaczął atak "Biało-Czerwonych". Turcja wygrała 25:20. Polskie siatkarki mogły trafić lepiej. "Z naszej strony szkoda" Kapitalna odpowiedź polskich siatkarek. Utalentowana przyjmująca pomogła Stysiak Na drugą partię polska szóstka wyszła z jedną zmianą: Natalię Mędrzyk zastąpiła Martyna Czyrniańska. Tym razem niemal od razu na dwa punkty odskoczyły rywalki. "Brakuje nam odwagi!" - podkreślał Lavarini, który szybko wykorzystał w tej partii pierwszą przerwę. I jego siatkarki zaczęły grać lepiej. Zatrzymały w ataku Vargas, grę napędziły zagrywki Korneluk, i prowadziły 14:12. Polska drużyna wyraźnie się rozpędzała. Punkt zagrywką zdobyła Martyna Łukasik, rywalki gubiły się w przyjęciu. "Biało-Czerwone" prowadziły już 19:14. Końcówka i tak była jednak pełna emocji. Turczynki były blisko doprowadzenia do remisu przy stanie 23:22, ale wtedy przypomniał o sobie polski blok. Ten element przyniósł też ostatni punkt, błysnęła Magdalena Jurczyk i Polska wygrała 25:22. Trzecia partia to świetny początek Polek i ich prowadzenie 3:0. Fantastycznie w obronie spisywała się libero Aleksandra Szczygłowska. Prowadzenie udało się utrzymać przez kilka minut, Turczynki doprowadziły do remisu 7:7, kiedy z trudną piłką przy siatce nie poradziła sobie Czyrniańska. 20-letnia przyjmująca myliła się jednak rzadko i mocno pomagała w ofensywie Stysiak. A Polki po słabszej chwili znów prowadziły 12:9. Coraz bardziej denerwował się trener Turcji Daniele Santarelli. Kiedy kontratak wykończyła Stysiak, przewaga Polek sięgnęła czterech punktów i włoski szkoleniowiec rywalek przerwał grę. Tym razem mówił do podopiecznych spokojnie, ale nawet po tej przemowie jego siatkarki popełniały błąd za błędem. Polska prowadziła 20:15. Rywalki jeszcze się zerwały, zmniejszyły stratę do dwóch punktów, ale końcówka znów należała do zespołu Lavariniego. Blokiem punkt zdobyła Stysiak, zagrywką Czyrniańska i Polki wygrały 25:20. Dla kadry siatkarek jest jak Wilfredo Leon dla siatkarzy. Wielkie wzmocnienie reprezentacji Polski Liga Narodów siatkarek. Wielkie emocje w tie-breaku Czwartą partię lepiej rozpoczęły obrończynie tytułu. Prowadziły 4:1, po polskiej stronie pojawiło się kilka nerwowych zagrań. Co prawda siatkarkom Lavariniego udało się doprowadzić do remisu 6:6, ale po chwili Turczynki znów miały trzy punkty przewagi. W ataku coraz lepiej radziła sobie Karakurt, Lavarini ponownie przyzwał na boisko Mędrzyk. Turczynki postawiły też blok Stysiak, wygrywały 18:13. A Vargas dodała do tego jeszcze punkt zagrywką. Polki już nie dogoniły rywalek, Turcja zwyciężyła 25:19. Piątego seta lepiej rozpoczęły Turczynki, Stysiak zaatakowała w aut i Polska przegrywała 0:2. Ale po chwili gra "Biało-Czerwonych" się poprawiła, w bloku szalała Korneluk i jej drużyna prowadziła już 6:3. Rywalki zaczęły się mylić, w aut huknęła Vargas. Turczynkom mieszała szyki Czyrniańska, która błyszczała w polu serwisowym. Przy zmianie stron Polki miały trzy punkty przewagi. A po niej jeszcze ją powiększyły, fetując każdy punkt. Prowadziły już 12:7. Ale wtedy do gry wkroczyła Vargas i rywalki wygrały cztery akcje z rzędu. Fatalną serię przerwał punkt wprowadzonej z ławki Malwiny Smarzek. Po chwili blok rywalek przełamała Czyrniańska i ekipa Lavariniego miała piłkę meczową. Turczynki zaatakowały w aut i to Polki mogły świętować zwycięstwo 15:11. Półfinałowym rywalem Polek będzie reprezentacja Włoch, która pokonała 3:0 drużynę USA. O drugie miejsce w finale powalczą reprezentacje Japonii i Brazylii. Kluczowa siatkarka zniknęła z kadry. Wraca walczyć o swoje Polska: Stysiak, Korneluk, Łukasik, Wołosz, Jurczyk, Mędrzyk - Szczygłowska (libero) oraz Smarzek, Wenerska, Czyrniańska, Łysiak Turcja: Vargas, Erdem, Cebecioglu, Ozbay, Kalac, Karakurt - Olrge (libero) oraz Sahin, Ivegin, Aykac, Arici