Ubiegłoroczna Liga Narodów była historycznym turniejem dla polskiej siatkówki. Po raz pierwszy na podium stanęła i męska, i kobieca drużyna. Siatkarki zdobyły medal międzynarodowej imprezy po 14 latach przerwy, a w Lidze Narodów z takiego sukcesu cieszyły się po raz pierwszy. Po trzecim miejscu tej imprezy potwierdziły jeszcze rozwój drużyny kwalifikacją na igrzyska olimpijskie w Paryżu. Postęp był duży, bo rok wcześniej, na początek kadencji Stefano Lavariniego w reprezentacji Polski, "Biało-Czerwone" zanotowały swój najgorszy występ w historii Ligi Narodów. Skończyły ją wówczas dopiero na trzynastym miejscu. W tym sezonie do wielu meczów będą już podchodzić z pozycji faworytek. - Ligę Narodów traktuję mniej więcej tak samo, jak w poprzednich sezonach - przekonuje jednak w rozmowie z Interią Lavarini. - Nawet jeśli już mamy kwalifikację na igrzyska, wiemy też, że Liga Narodów to jedyny turniej przed Paryżem. Potrzebujemy nastawienia na rozwój, jakie mieliśmy w dwóch poprzednich sezonach, co w obu przypadkach dobrze się skończyło. Diametralna zmiana w kadrze siatkarek. Reprezentantka Polski nazywa rzeczy po imieniu Rywalizacja o miejsce w kadrze na igrzyska olimpijskie rusza na dobre. "Musimy mieć podstawy" Selekcjoner nie ukrywa jednak również, że to właśnie Liga Narodów ma mu pomóc w podjęciu kilku ważnych decyzji przed igrzyskami. Tym bardziej że już na starcie w drużynie widać kilka znaków zapytania. O ile Joanna Wołosz ma za sobą kapitalny sezon w Prosecco Doc Imoco Conegliano, a Magdalena Stysiak do pewnego momentu rozgrywek była motorem napędowym Fenerbahce Stambuł, o tyle kilka siatkarek jest w trudniejszej sytuacji. Kadra zaczyna sezon bez Marii Stenzel, podstawowej libero, która wypadła na kilka tygodni po ostrym zapaleniu wyrostka robaczkowego. Niemal cały sezon w klubie przez problemy ze zdrowiem straciła Martyna Czyrniańska, która jesienią mocno pomogła drużynie w awansie na igrzyska olimpijskie. Przeciążeniowe pęknięcie w stopie leczy Monika Fedusio, Podstawową zawodniczką w klubie nie była też Olivia Różański, która w dodatku w ostatniej chwili, już w Turcji, również wypadła ze składu z powodów zdrowotnych. Z drugiej strony do kadry po kontuzjach wracają Klaudia Alagierska czy Zuzanna Górecka. W końcu w pełni do dyspozycji trenera jest też Malwina Smarzek, gwiazda kadry sprzed kilku lat. W obliczu problemów przyjmujących ważna może też okazać się wracająca do reprezentacji po przerwie macierzyńskiej Natalia Mędrzyk. - Oczywiście być może będzie szansa na to, by dać nieco miejsca dla innych zawodniczek. Przed igrzyskami jeszcze nie wszystko jest jasne, część decyzji dopiero zostanie podjęta. Musimy mieć do tego podstawy. Jeśli jednak spodziewasz się dużych rotacji zawodniczek, to nie, wcale nie będą tak duże. Nie będzie się to aż tak różnić od tego, co było w poprzednich sezonach - zapowiada Lavarini. Liga Narodów siatkarek. Na początek Włoszki po dużych zmianach W kadrze na pierwszy turniej, który dziś Polki rozpoczynają w Antalyi, nowe twarze są. To wspomniane Mędrzyk i Alagierska, rozgrywająca Marlena Kowalewska, libero Justyna Łysiak czy przyjmująca Julita Piasecka. Nie ma jednak kapitan drużyny, czyli Wołosz, która dostała czas na odetchnięcie po sezonie klubowym zakończonym dopiero 5 maja. A także Smarzek, która na razie pozostaje w kraju. Selekcja będzie jednak trwać do samego końca. Tak przynajmniej zapewnia Lavarini. Pierwszy przegląd składu zrobił w dwóch sparingach z Holandią w Bielsku-Białej - pierwszy Polska wygrała 5:0, w drugim przegrała 2:3. W Turcji trener ma do dyspozycji 14 zawodniczek, które zmierzą się kolejno z Włochami, Francją, Holandią i Japonią. Na hit zapowiada się zwłaszcza dzisiejsze spotkanie z drużyną z południa Europy. I to mimo że dla Włoszek poprzedni sezon był nieudany. Zakończyły go porażką 1:3 z Polską, która sprawiła, że o przepustkę na igrzyska muszą walczyć w Lidze Narodów. To ona będzie bowiem kluczowa dla rankingu FIVB. Bilety do Paryża otrzyma pięć najwyżej sklasyfikowanych reprezentacji z tych, które dotąd nie wywalczyły awansu - z zachowaniem jednego miejsca w turnieju dla każdej kontynentalnej konfederacji. Piąte w rankingu Włoszki na razie są najlepszym zespołem bez przepustki na igrzyska. Muszą więc bronić pozycji. Po nieudanym sezonie tamtejsza federacja zmieniła trenera. Nowym został doświadczony Argentyńczyk Julio Velasco, który znów ma przywrócić kluczowe miejsce w drużynie Paoli Egonu - atakująca w ogóle nie brała udziału w turnieju kwalifikacyjnym do IO. Do Antalyi Egonu jednak jeszcze nie przyjechała, podobnie jak Wołosz kilka dni temu walczyła jeszcze w finale Ligi Mistrzów. Liga Narodów w tym roku opiera się na trzech turniejach fazy grupowej i finałowej fazie pucharowej. W pierwszej części rozgrywek drużyny rozegrają po cztery mecze w każdym turnieju. Na tej podstawie zostanie wyłoniona klasyfikacja generalna, osiem najlepszych zespołów zagra w Bangkoku w turnieju finałowym od 20 do 23 czerwca. Ostatni zespół w tabeli opuści rozgrywki. - Czy najlepsza ósemka jest naszym celem? Nie startujemy z taką presją, ale z pewnością uważamy możliwość gry w finałach za zaletę. Co prawda jeśli nie zakwalifikujemy się do turnieju finałowego, będziemy mieć tydzień więcej na przygotowania do igrzysk, ale widzimy pozytywy w grze z mocnymi zespołami w fazie finałowej. Jest bardzo ważna, to może być bardzo dobra okazja do dalszego rozwoju drużyny - ocenia Lavarini. Początek meczu Polska - Włochy o godz. 19. Transmisja w Polsacie Sport 2.