Reprezentacja Polski prowadzona przez Stefano Lavariniego w spotkaniu z Serbią po raz pierwszy w tym sezonie przegrała seta. Przez pierwsze cztery mecze, jeszcze na turnieju w Antalyi, przeszła jak burza. Na inaugurację zawodów w Arlington było nieco trudniej, ale "Biało-Czerwonym" znów udało się zgarnąć pełną pulę. Wygrana 3:1 z mistrzyniami świata pozwoliła im utrzymać pozycję liderek Ligi Narodów. - Występ po takiej przerwie uważam za naprawdę fajny. Miałyśmy chwilowy przestój, Serbki zabrały nam jednego seta. Uważam jednak, że to bardzo dobry zespół, z bardzo dobrymi zawodniczkami. Wiedziałyśmy, że nie będzie łatwo. Wygrałyśmy za trzy punkty i to jest najważniejsze - ocenia Magdalena Stysiak. Atakująca polskiej drużyny była w spotkaniu z Serbią siłą napędową polskiej drużyny. Świetnie spisała się w ataku, zdobywając 23 punkty, najwięcej w polskiej drużynie. Korzystała ze współpracy z Joanną Wołosz. Rozgrywająca i kapitan reprezentacji w Arlington wróciła do drużyny. Na pierwszym turnieju Ligi Narodów brakowało jej w drużynie, bo odpoczywała po długim sezonie w klubie - zakończyła go dopiero 5 maja triumfem w Lidze Mistrzyń. Po krótkim odpoczynku już w pierwszym meczu w kadrze pokazała się jednak z dobrej strony. Powrót i dziewięć punktów. Polska siatkarka ze specjalnym opatrunkiem Cały mecz z Serbią rozegrała również inna z wracających do reprezentacji Polski zawodniczek. W podstawowym składzie pojawiła się środkowa Magdalena Jurczyk, która leczyła palec złamany na finiszu sezonu TAURON Ligi. W Arlington gra ze specjalnym opatrunkiem na lewej ręce. - Na najwyższą formę trzeba jeszcze poczekać. Ale cieszy fakt, że wróciłam, miałam okazję być na boisku i pomóc dziewczynom w meczach - mówi siatkarka. W pierwszym występie w tegorocznej Lidze Narodów podstawowa środkowa kadry z ubiegłego sezonu zdobyła dziewięć punktów. Na ten dorobek złożyło się siedem ataków, jeden punktowy blok i jeden as serwisowy. Udanie weszła do drużyny, która od początku rozgrywek rozstawia rywalki po kątach. - Czuć bardzo dużo dobrej, pozytywnej energii. Im więcej się wygrywa, tym mental jest coraz wyższy. Drużyna czuje się coraz bardziej pewna siebie. Wiemy, że musimy się skupić na kolejnych meczach, bo przed nami bardzo dużo grania - zaznacza Jurczyk. Na razie polskie siatkarki mają jednak dzień przerwy. Drugi mecz w Arlington rozegrają w czwartek. Rywalem będzie zespół Korei Południowej, który na razie w Lidze Narodów wygrał tylko jedno spotkanie.