Siatkarska reprezentacja Polski zainaugurowała Ligę Narodów w wymarzony sposób. Trudno wyobrazić sobie lepszy start niż zwycięstwo 3:0 z Włoszkami, piątą w tamtym momencie drużyną rankingu FIVB. W dodatku "Biało-Czerwone" już w pierwszym spotkaniu pokazały dużą wolę walki, kilka razy odrabiając straty do rywalek. Jedną z najjaśniejszych postaci kadry w pierwszym meczu była Agnieszka Korneluk. 29-letnia środkowa postawiła Włoszkom prawdziwą zaporę na siatce. Zdobyła blokiem pięć punktów i już po pierwszej kolejce otwiera klasyfikację najlepiej blokujących zawodniczek Ligi Narodów. Pięć punktowych bloków zanotowała jeszcze tylko Diana, reprezentantka Brazylii. Bloki Korneluk od razu wychwycili również kibice. Szybko zaczęli porównywać ją do Norberta Hubera. Środkowy Jastrzębskiego Węgla i reprezentacji Polski w zakończonym ostatnio sezonie klubowym był bowiem królem bloków w PlusLidze. Zdobył w ten sposób aż 150 punktów, ustanawiając nowy rekord rozgrywek. - Po meczu koleżanki przysłały mi, że są jakieś takie porównania. Nie wiem, czy jest to motywujące, czy to najważniejsze. Dla środkowej blok to bardzo ważny element, jeżeli nie najważniejszy. Cieszę się, że mogę w nim pomagać drużynie. I jeżeli to przekłada się na punkty, a nie tylko na wybloki, które moim zdaniem są równie ważne, to tym bardziej cieszy - komentuje Korneluk. Agnieszka Korneluk śrubuje wynik w bloku, kadra znów walczy o sukcesy Reprezentantka Polski nie musi oglądać się na Hubera, bo może śrubować własne rekordy. W poprzednim sezonie była najlepiej blokującą zawodniczką Ligi Narodów, notując 48 punktowych bloków. Pierwszy mecz nowego sezonu pokazuje, że ten wynik można powtórzyć. Cała drużyna Stefano Lavariniego w poprzednim sezonie Ligi Narodów spisała się znakomicie. Po raz pierwszy w historii zdobyła medal, kończąc rozgrywki na trzecim miejscu. W tym sezonie do wielu spotkań "Biało-Czerwone" będą więc już podchodzić w roli faworytek. Choć w tegorocznej LN nie muszą walczyć o klasyfikację olimpijską, ich cele nadal są wysokie - Magdalena Stysiak w rozmowie z Interią zadeklarowała, że plan minimum to pierwsza ósemka. - Zawsze uważam, że wygrane budują. Tak też jest z tą drużyną. Pokazałyśmy, że się rozwijamy, że chcemy coraz więcej. Taki ten rok na pewno będzie i już jest. Łatwiej wchodzić na szczyt niż się na nim utrzymać. Z jednej strony wiem, że zrobiłyśmy kawał dobrej roboty. Z drugiej strony, skoro już dokonałyśmy fajnych rzeczy, to utrzymać ten poziom i ciągle iść w górę na pewno będzie jeszcze trudniej niż przed rokiem lub dwoma - uważa Korneluk. Drugie spotkanie w Lidze Narodów reprezentacja Polski rozegra w piątek. Rywalkami będą debiutujące w rozgrywkach Francuzki.