Włoszki Ligę Narodów zaczęły od porażki z reprezentacją Polski. W pierwszym turnieju w Antalyi trener Julio Velasco nie miał jednak jeszcze do dyspozycji Paoli Egonu, która odpoczywała po długim sezonie w klubie. 25-letnia atakująca przed rokiem odgrywała w kadrze drugoplanową rolę, ale w końcu przestała grać w drużynie prowadzonej przez Davide Mazzantiego. Nie pomogła jej w kwalifikacjach olimpijskich, które ostatecznie były dla Włoszek nieudane. A że wcześniej zespół skończył także poza podium Ligi Narodów i mistrzostw Europy, Mazzanti po sezonie stracił pracę. Velazco, jego następca, znów zdecydowanie postawił na Egonu, a ta odpłaciła się świetną grą. Pierwszym celem reprezentacji Włoch na ten sezon była kwalifikacja olimpijska, do czego potrzebna była wysoka pozycja w rankingu FIVB. Bilety do Paryża udało się zapewnić szybko, a do tego przyszedł sukces w Lidze Narodów. To dla nich powtórka z 2022 r. i drugie złoto w historii tych rozgrywek. Włoszki miały nieco więcej czasu na odpoczynek od rywalek. Najpierw w ćwierćfinale pokonały 3:0 Amerykanki, w sobotnim półfinale wygrały w trzech setach z reprezentacją Polski. Japonki rywalizację o finał rozpoczęły dopiero po zakończeniu meczu Włoszek, a do tego stoczyły wyniszczający, pięciosetowy bój z faworyzowanymi Brazylijkami. I to drużyna z Europy zdecydowanie lepiej rozpoczęła spotkanie. W pierwszym secie wygrała dość gładko 25:17. W drugiej partii Włoszki nadal dominowały. Tym razem przewagę wypracowały sobie w połowie seta. Popisały się kapitalną serią punktów, Japonki w ogóle nie były w stanie przebić się na drugą stronę. Ich ataki raz za razem były blokowane przez rywalki. Cztery punkty blokiem już na tym etapie meczu miała na koncie Egonu, która pozostawała liderką włoskiego ataku. Jej drużyna ponownie wygrała 25:17, Włoszki grały z uśmiechem na ustach. Ale to nie był jeszcze koniec emocji. Szalona radość i łzy polskich siatkarek. "Dostało się" Lavariniemu Japonia odpowiedziała reprezentacji Włoch. Ale Paola Egonu zrobiła swoje Na początku trzeciego seta Japonia podjęła jednak w końcu wyrównaną walkę z reprezentacją Włoch. Punkt blokiem zdobyła Yichika Yamada, Japonki coraz częściej podbijały ataki rywalek. Na liderkę zespołu wyrosła przyjmująca Arisa Inoue. Po jej asie serwisowym Japonia prowadziła już 17:13, a Velasco zaczął wprowadzać na boisko rezerwowe. Coraz bardziej entuzjastycznie na akcje Japonek reagowała publiczność w Bangkoku. Włoszki jeszcze zmniejszyły straty, ale ostatecznie przegrały 21:25. Włoszki nie zamierzały jednak dopuszczać do tie-breaka. W czwartej partii szybko odskoczyły na cztery punkty, a ich udane akcje z trybun oklaskiwały między innymi czekające na ceremonię medalową reprezentantki Polski. I choć Włoszkom zdarzały się błędy w ataku, ich przewaga rosła, prowadziły już 11:6. Japonii nie było już stać na odrobienie strat, po włoskiej stronie cały czas na wysokim poziomie grała Egonu. Drużyna z Europy była w stanie przełamać japońską obronę, która dzień wcześniej powstrzymała Brazylię. Włoszki wygrały 25:20, a cały mecz 3:1. Egonu zdobyła 27 punktów. Japonki również mają jednak z czego się cieszyć, to dla nich pierwszy medal Ligi Narodów w historii. Przed spotkaniem o złoto rozegrany został mecz o brązowy medal. Trwał aż pięć setów, a po zaciętej walce reprezentacja Polski ograła Brazylię i zdobyła drugi w historii brąz Ligi Narodów.