Po tym meczu polskie siatkarki długo płakały. Przed dwoma laty w rywalizacji z Serbią w ćwierćfinale mistrzostw świata w Łodzi reprezentacja Polski dała wyraźny sygnał, że stać ją na wiele. Pierwszy sezon pod wodzą trenera Stefano Lavariniego zakończyły o włos od czołowej czwórki świata. Przegrały po emocjonującym tie-breaku, a ich rywalki sięgnęły później po złote medale. Tego, ile znaczyło tamto spotkanie dla budującej się drużyny, "Biało-Czerwone" nie ukrywają do dziś. "Mecz na mistrzostwach świata z Serbią pokazał nam, że jesteśmy w stanie walczyć jak równy z równym z takimi zespołami. Byłyśmy naprawdę bardzo blisko, by z nimi wygrać. Niestety się nie udało, może wtedy mental był jeszcze inny. Teraz na pewno się zmienił, zmieniły się nasze umiejętności. Troszkę inaczej patrzymy na rywali, a rywale na nas. Pod tym względem jesteśmy trochę wyżej. Ale dalej mamy respekt do rywala, a rywale może większy do nas" - uważa Aleksandra Szczygłowska, libero polskiej kadry. Kolejny sezon po tamtej porażce z Serbią przyniósł już pierwszy w historii medal Ligi Narodów i kwalifikację olimpijską. Aktualny rozpoczął się zaś w sposób wręcz wymarzony, od czterech zwycięstw bez straty seta. I to mimo wymagających rywalek - Włoszki czy Holenderki należą przecież do światowej czołówki i walczą o przepustkę do Paryża. Stąd każdy mecz jest dla nich wyjątkowo ważny. Odważna zapowiedź siatkarki reprezentacji Polski. "Może to wyglądać dużo lepiej" Po doskonałym początku w Antalyi na turniej do Arlington Lavarini zabrał sześć nowych siatkarek. W składzie nie ma Agnieszki Korneluk, która w pierwszym turnieju szalała w bloku, ale przytrafił się jej uraz. Zamiast niej w składzie jest druga podstawowa środkowa z poprzedniego sezonu, czyli Magdalena Jurczyk. Z drużyną do USA poleciała też już kapitan Joanna Wołosz, która jako ostatnia zakończyła sezon klubowy. Najwięcej oczu będzie jednak zwróconych na Malwinę Smarzek. Przez dwa lata, poza sparingami, była w kadrze nieobecna. Przed igrzyskami podejmuje walkę o miejsce w składzie. Musi przekonać Lavariniego, że przyda się drużynie bardziej niż sprawdzona w roli "zadaniowca" Monika Gałkowska, której tym razem zabrakło w składzie. "Nie przyjechałam tutaj z jakimś nastawieniem walki. A z nastawieniem, żeby pomóc zespołowi. Ma funkcjonować jako całość, to najważniejsze. A nasze personalne marzenia? Gwarantuję, że każda z dziewczyn chciałaby pojechać na igrzyska" - podkreślała niedawno atakująca w rozmowie z Interią. W sparingu z Holandią na początku maja wypadła obiecująco. Lavarini zyskuje też dwie ważne zawodniczki na przyjęciu, obie wracają po problemach ze zdrowiem - Monikę Fedusio i Martynę Czyrniańską. Dzięki zmianom skład Polski w Stanach Zjednoczonych nie powinien być słabszy, a może będzie wręcz silniejszy niż w Turcji. Mimo to siatkarki są dalekie od hurraoptymizmu. "Najlepszym rozwiązaniem dla nas będzie teraz skupiać się po kolei na każdym z meczów. I podchodzić do nich w stu procentach skoncentrowanym. By faktycznie cały czas poprawiać swoją grę. Pierwsze mecze nie były jakieś wybitne w naszym wykonaniu, ale wygrywałyśmy. Mental pomaga, fajnie, gdybyśmy były w stanie go utrzymać, jeszcze poprawiając naszą siatkówkę. Może to wyglądać dużo lepiej" - nie ma wątpliwości Szczygłowska. Liga Narodów. Polskie siatkarki mogą sporo stracić Pierwszym rywalem w Arlington będzie Serbia. Po kapitalnym początku sezonu to Polki będą faworytkami starcia z mistrzyniami świata i wicemistrzyniami Europy. Nie tylko dzięki kapitalnym występom, ale i temu, że Serbia nie przyjechała do USA w pełnym składzie. Brakuje największych gwiazd z Tijaną Bosković na czele. W podobnym zestawieniu Serbki w pierwszym tygodniu Ligi Narodów wygrały tylko jeden z czterech meczów i zajmują dopiero dwunaste miejsce w tabeli. Polska drużyha jest jej liderem, świetne wyniki wywindowały ją na trzecie miejsce w rankingu FIVB. Serbki są siódme, dlatego ewentualna porażka 0:3 może kosztować "Biało-Czerwone" utratę aż 11,62 rankingowych punktów. A miejsce w klasyfikacji FIVB zdecyduje o rozstawieniu w losowaniu turnieju olimpijskiego. Serbki, tak jak Polki, są już pewne gry w Paryżu. W kolejnych meczach w Arlington drużyna Lavariniego zmierzy się z Koreą Południową, Niemcami i USA. Początek meczu Polska - Serbia dziś o godz. 23, transmisja w Polsacie Sport 1, relacja tekstowa w Interii.