Polskie siatkarki do trzeciego i zarazem ostatniego turnieju fazy zasadniczej Ligi Narodów przystępują jako liderki rozgrywek - podopieczne Stefano Lavariniego mają na swoim koncie osiem zwycięstw w ośmiu meczach i o dwa "oczka" wyprzedzają również niepokonane Brazylijki. "Biało-Czerwone" zmagania w Hongkongu rozpoczną w środę, kiedy to zmierzą się właśnie z "Canarinhos". Stawką starcia na szczycie będzie nie tylko prowadzenie w Lidze Narodów, ale też pozycja w rankingu FIVB. Jeśli Polki wygrają, wyprzedzą utytułowane rywalki i znajdą się na dobrej drodze, by zagwarantować sobie rozstawienie w turnieju olimpijskim w Paryżu. "Chcemy wyjść dobrze nastawione na ten mecz, pokazać swoją dobrą siatkówkę. Zespół z Brazylii też prezentuje się bardzo dobrze, ma mocne i doświadczone zawodniczki. Łatwo nie będzie, ale my też potrafimy grać i będziemy chciały wygrać to spotkanie" - zapowiadała przed środowym meczem Magdalena Stysiak. Polscy siatkarze tłem dla rywali. "Efekt uboczny" decyzji Nikoli Grbicia Liga Narodów siatkarek. Rywalki Polek triumfują Dzień przed pierwszym spotkaniem podopiecznych Stefano Lavariniego zaplanowano cztery inne mecze Ligi Narodów kobiet. Najpierw, na inaugurację turnieju rozgrywanego równolegle w Fukuoce, Amerykanki w trzech setach rozbiły Francuzki. Później w Hongkongu swój mecz rozegrały reprezentantki Dominikany, z którymi polskie siatkarki zmierzą się już w piątek. Mecz Dominikany z Niemcami zapowiadał się na wyrównany - na parkiecie bowiem spotkały się drużyny, które przed meczem zajmowały kolejno 12. i 11. miejsce w Lidze Narodów z identycznym dorobkiem (6 pkt) na koncie. Co więcej, drużyny te sąsiadowały ze sobą w rankingu FIVB - Dominikana plasowała się na 11. pozycji, ich rywalki lokatę niżej. Początkowo spotkanie było wyrównane, a jako pierwsze dwa punkty przewagi wypracowały Niemki (6:4). Później do głosu zaczęły dochodzić zawodniczki prowadzone przez Marcosa Kwieka, które najpierw doprowadziły do remisu, a później odskoczyły rywalkom (11:4). Końcówka seta była jednak bardzo zacięta i rozstrzygnęła się dopiero po grze na przewadze - górą były siatkarki z Dominikany, które wygrały 26:24. Niemki szybko podniosły się po przegranej partii i w drugim secie ponownie nawiązały wyrównaną rywalizację z reprezentantkami Dominikany. Zespół prowadzony przez Aleksandra Waibla wypracował trzy punkty przewagi (12:9) i już do końca partii nie oddał prowadzenia, wygrywając ją 25:21. Trzecia odsłona meczu miała już zgoła odmienny przebieg. Wprawdzie najpierw seryjnie punkty zdobywały Niemki, które szybko wypracowały przewagę (4:0), ale później ich rywalkom udało się sprawić, że na tablicy wyników pojawił się remis (8:8). Dominikana poszła za ciosem i w drugiej części seta przeważała, wygrywając go 25:21. Zawodniczkom Kwieka nie pozostało nic innego, jak pójść za ciosem i wygrać również kolejną partię. I faktycznie, siatkarki z Dominikany z impetem weszły w kolejnego seta, bo wręcz rozbijały rywalki i prowadziły już 8:0. Później doszło do zwrotu - Niemki zaczęły odrabiać straty i w pewnym momencie traciły już tylko jeden punkt (12:13), a później nawet wyrównały (17:17). Końcówka seta należeła już do Dominikany, która wygrała 25:21, całe spotkanie 3:1 i wysłała jasny sygnał, że w piątkowym meczu z Polkami nie należy jej lekceważyć. Już wszystko jasne. Gwiazda reprezentacji opuszcza giganta. Ma nowy klub