Polskie siatkarki rozpoczęły sezon olimpijski od dwóch spotkań z Holandią. Trenerzy obu drużyn umówili się, że w obu meczach rozegrają po pięć setów. W pierwszym wszystkie partie wygrały "Biało-Czerwone", ale w drugim przegrały z rywalkami 2:3. Selekcjoner reprezentacji Polski Stefano Lavarini przetestował w tych spotkaniach łącznie 16 zawodniczek. W piątek szansę w dwóch setach dostała Malwina Smarzek. Atakująca, która w czerwcu skończy 28 lat, w ten sposób wraca do kadry po długiej przerwie. W pierwszym roku pracy Lavariniego w Polsce poprosiła, by nie uwzględniać jej w planach reprezentacji. W drugim wystąpiła w sparingach z Turcją, ale później z gry wykluczyła ją kontuzja. W piątek w końcu miała okazję zaprezentować się polskiej publiczności w Bielsku-Białej. Temu występowi towarzyszyły wyjątkowe emocje. - Stres może nie, bardziej podekscytowanie takim meczem. Bardzo cieszyłam się na ten mecz. Nie nazwałabym tego stresem, ale jest taki dreszczyk. Bardzo fajnie wrócić do reprezentacji po tak długim czasie. Szkoda, że to tylko dwa mecze, że to już się skończyło i już nie wrócimy tu grać - mówi Interii siatkarka. Stefano Lavarini rozwiał wątpliwości w sprawie Malwiny Smarzek. Jasny przekaz Mieszane uczucia Malwiny Smarzek. "Jestem trochę zadowolona, trochę nie" Smarzek zanotowała udane wejście na boisko. Była siłą napędową drużyny zwłaszcza w czwartym secie, wygranym przez "Biało-Czerwone" 25:19. Oprócz dużej mocy w ataku pomogła drużynie w polu zagrywki. W przegranym 7:15 tie-breaku było już gorzej, ale i tak Smarzek zdobyła 10 punktów, kończąc mecz z 43-procentową skutecznością w ataku. Dla porównania Magdalena Stysiak, podstawowa atakująca kadry, skończyła w trzech pierwszych partiach tylko 23 procent ataków. - Jestem trochę zadowolona, trochę nie, bo jednak koniec końców przegrałyśmy. Mogło być lepiej, ale też nie było źle. Dajmy na to - taki dodatni minus. Albo ujemny plus - uśmiecha się Malwina Smarzek. W tym sezonie atakująca wróci do gry w Lidze Narodów. Tuż po spotkaniu nie chciała jednak zdradzić, kiedy dostanie szansę w tych rozgrywkach. - Wiem gdzie kto leci i o której porze, ale nic nie powiem, bo to jeszcze nie ogłoszone - kwituje atakująca. Jak przekazał Lavarini, skład na pierwszy turniej Ligi Narodów powinien zostać ogłoszony w sobotę. Polki rozpoczną rozgrywki 14 maja, pierwszymi przeciwniczkami będą Włoszki. Na tym samym turnieju w Antalyi w Turcji ponownie zmierzą się też z Holenderkami. Te z kolei rozpoczną zmagania od rywalizacji z Bułgarkami. Z Bielska-Białej Damian Gołąb