Na spotkanie z Koreą Południową trener Stefano Lavarini zdecydował się na kilka zmian w składzie. Jedną z najważniejszych była zmiana atakującej. Wolne dostała Magdalena Stysiak, liderka kadry, która pojawiła się na boisku tylko na chwilę w ramach podwójnej zmiany. Jej miejsce na prawym ataku kadry zajęła Malwina Smarzek. Siatkarka, która za kilka dni skończy 28 lat, kilka sezonów temu była największą siłą ofensywną reprezentacji. To wchodząca do kadry Stysiak była jej zmienniczką, ówczesny selekcjoner Jacek Nawrocki próbował zresztą zmieścić w składzie obie zawodniczki, młodszą przestawiając na pozycję przyjmującej. Smarzek w pierwszym sezonie pracy Lavariniego poprosiła, by nie uwzględniać jej w składzie. Przed rokiem wystąpiła tylko w sparingach z Turcją, z gry wykluczyła ją kontuzja. W tym sezonie wystąpiła w jednym ze sparingów z Holandią, na szansę w podstawowym składzie w meczu o punkty musiała czekać do szóstego spotkania Ligi Narodów. "Trochę napięcia było, bo to zawsze pierwszy mecz. Nie będziemy tego traktować w kategoriach debiutu, ale po tak długiej przerwie emocji było troszeczkę więcej niż normalnie. Zdecydowanie większy głód gry niż stres, dużo większa ekscytacja niż normalnie. Jakieś napięcie większe jest, kiedy wiedziałam, że będę zaczynać mecz od początku" - opisuje swoje emocje Smarzek. Malwina Smarzek ucina temat. "Żadnym wyzwaniem" Atakująca dołączyła do kadry, która w dwa lata jej nieobecności sporo zbudowała. Już w pierwszym sezonie pracy Lavariniego Polska dotarła do ćwierćfinału mistrzostw świata, odpadając z turnieju po zaciętym boju z Serbią. Przed rokiem "Biało-Czerwone" sięgnęły po brąz Ligi Narodów i wywalczyły pierwszą od 2008 r. kwalifikację olimpijską, Po większość sukcesów sięgały podobnym składem. Zmienniczką Stysiak na pozycji atakującej była Monika Gałkowska, to ona poleciała także z drużyną na pierwszy turniej tegorocznej Ligi Narodów do Antalyi. Smarzek przekonuje, że wpasowanie się w tę grupę siatkarek nie było dla niej żadnym wyzwaniem. "Mamy super zespół, super dziewczyny, przyjemnością jest wchodzić w taki zespół, a nie żadnym wyzwaniem. Pomaga mi fakt, że z dużą większością grałam, byłyśmy na kadrze z niektórymi wiele lat, z niektórymi rok albo troszeczkę dłużej. Nie czuję tego czasu, w którym mnie nie było" - podkreśla siatkarka. Smarzek zdobyła w meczu z Koreą Południową 14 punktów. 12 z nich było efektem ataków, po jednym dołożyła blokiem i zagrywką. Kolejną szansę gry może otrzymać w piątek - Polska w swoim siódmym meczu Ligi Narodów zagra z Niemcami.