Reprezentacja Polski siatkarzy w ostatnich latach bardzo rzadko naprawdę zawodzi. Nasi kadrowicze z kolejnych turniejów regularnie wracają z medalami na szyjach. Ten stan nie zmienił się jak na razie pod wodzą Nikoli Grbicia. Biało-Czerwoni rozegrali dwa mistrzowskie turnieje i oba zakończyli na podium, choć dotychczas brakuje Grbiciowi złotego medalu. Gdy jednak przyjrzymy się głębszym statystykom z ostatnich lat, to zobaczymy, że nasza kadra nie zawsze unosiła presję gry przed tysiącami polskich fanów. Mimo dopingu zagorzałych kibiców Biało-Czerwoni z imprez organizowanych w naszym kraju częściej wracali bez medali niż medalami. Trzeba przyznać, że jest to statystyka przynajmniej mocno zaskakująca. Gwiazda siatkarskiej kadry wskazuje ważny moment. "W tej drużynie jest coś, czego nie było" Od 2001 roku w naszym kraju zorganizowanych zostało dziewięć turniejów finałowych różnych siatkarskich rozgrywek. Na początku XXI wieku w Katowicach odbywały się finały Ligi Światowej. Polska zajęła w tej imprezie dopiero siódme miejsce, co przy obecnym poziomie prezentowanym przez Biało-Czerwonych byłoby wręcz katastrofą. Sześć lat później sytuacja prezentowała się już nieco lepiej. Ponownie Katowice gościły finały Ligi Światowej. Nasza kadra wygrała swoją grupę i w półfinale trafiła na Brazylię. Canarinhos okazali się jednak wyraźnie lepsi i ograli Biało-Czerwonych 3:1. Polska wciąż miała jednak szansę na medal. Wystarczyło "tylko" w meczu o trzecią lokatę pokonać USA. Ta sztuka jednak się nie udała, a spotkanie o brąz zakończyło się porażką 1:3. Biało-Czerwoni wciąż czekali na historyczny medal Ligi Światowej. Pierwszy medal u siebie Jak mawia słynne polskie przysłowie "do trzech razy sztuka". Tak się faktycznie stało. W 2011 roku ponownie Polska gościła najlepsze siatkarskie drużyny świata w ramach fazy finałowej Ligi Światowej. Tym razem jednak spotkania odbywały się w Gdańsku. W półfinale nasza kadra musiała uznać wyższość Rosji, która wygrała 3:1, ale w meczu o trzecie miejsce udało się ograć Argentynę 3:0. To był pierwszy polski medal w historii Ligi Światowej. Katastrofalnie nasi siatkarze wypadli, gdy w 2013 roku walczyli o mistrzostwo Europy w turnieju organizowanym wspólnie z Danią. Nasza kadra zajęła dopiero drugie miejsce w grupie, a w ćwierćfinale musiała uznać wyższość Bułgarów. Ostatecznie przy skomplikowanym systemie rozgrywek Biało-Czerwoni mistrzostwa Europy w 2013 roku zakończyli dopiero na 9. miejscu. Kolejny raz kibice nie pomogli. Jedyny złoty medal Słaba tendencja zmienia się jednak, gdy mówimy o organizowaniu mistrzostw świata. Wszyscy doskonale pamiętamy turniej z 2014 roku. Wówczas wszystko zaczęło się na PGE Narodowym w Warszawie od zwycięstwa z Serbią, a zakończyło w świątyni tenisa katowickim Spodku. Na tej legendarnej już hali Mariusz Wlazły i spółka pokonali 3:1 Brazylię i pierwszy raz od 40 lat mogli cieszyć się ze złota mistrzostw świata. Nie ma wątpliwości, że wówczas kibice nieśli naszą kadrę. Polskie siatkarki uwierzyły w siebie. "Pukamy do światowej czołówki" Dwa lata później już w nieco innym składzie personalnym reprezentacja Polski przyjmowała rywali na finałach Ligi Światowej w Krakowie. Kolejny raz ściany nie okazały się pomocne. Nasza kadra zajęła dopiero piąte miejsce, co po zdobyciu dwa lata wcześniej mistrzostwa świata musiało stanowić potężne rozczarowanie dla wszystkich kibiców siatkówki w Polsce. Europejska katastrofa Rok później w naszym kraju odbywały się kolejne mistrzostwa Europy. Kadra dowodzona przez Ferdinando de Giorgiego jechała na turniej z nadziejami. Te jednak okazały się płonne. Polska zajęła drugie miejsce w swojej grupie, a w ćwierćfinale trafiła na drużynę Słowenii. Od tego turnieju śmiało możemy mówić, że nasza reprezentacja nie lubi grać z tą kadrą. W ćwierćfinale Biało-Czerwoni dostali poważne lanie (0:3) i turniej zakońćzyli dopiero na 10. miejscu. Brazylijczyk z Nowego Sącza chce pokonać "rodaków". Jasna deklaracja siatkarza Klątęe mistrzostw Europy w Polsce udało się poniekąd przełamać w 2021 roku. W końcu Biało-Czerwoni na europejskim czempionacie przed własnymi kibicami zdobyli medal. Wprawdzie był to tylko brąz, który wówczas uważano za rozczarowanie, ale jednak medal. Warto wspomnieć, że w półfinale lepsza ponownie okazała się Słowenia. Rok później zespół dowodzony już przez Nikolę Grbicia w Polsce sięgnął po srebro mistrzostw świata. Można na całą sytuację więc patrzeć dwojako. Optymiści powiedzą, że w ostatnich latach nasi kibice bardziej pomagają niż paraliżują reprezentantów Polski. W trzeciej dekadzie XXI wieku wszystkie "polskie" turnieje kończyliśmy bowiem z medalami na szyjach. Wciąż brakuje jednak tego, z najcenniejszego kruszcu. Można jednak także uznać, że szklanka jest do połowy pusta. Nikola Grbić odrzucił gwiazdora, teraz wyjaśnia. Taka była reakcja siatkarza na decyzję trenera Wówczas liczby są nieubłagane. Na dziewięć poprzednich imprez, które organizowane były nad Wisłą, Polacy tylko cztery razy kończyli turniej na podium, a zaledwie raz udało się wygrać całe rozgrywki. Dodatkowo można także wspomnieć o kompromitacjach w mistrzostwach Europy, które na zawsze pozostaną zapamiętane. Dodać możemy także statystykę finałów Ligi Światowej. Ta bowiem obecnie jest już Ligą Narodów. Tu również liczby są nieubłagane. Polska finały tych rozgrywek organizowała już czterokrotnie i zaledwie raz udało się zdobyć medal. Dodatkowo był to ten najmniej cenny krążek. O ile na początku wieku takie wyniki były zrozumiałe, o tyle wraz z upływem czasu Polska stawała się przecież światową potęgą siatkarską. Obecny współczynnik stawania na podium w polskich turniejach Ligi Narodów to zaledwie 25 procent skuteczności. Polskie zespoły poznały rywali w siatkarskiej Lidze Mistrzów Kadra Nikoli Grbicia ma realną szansę na poprawienie tych statystyk. Polacy stawiani są bowiem w roli tych, którzy powinni bić się o najcenniejszy medal tegorocznej Ligi Narodów. Najpierw trzeba jednak przebrnąć przez ćwierćfinał, a tam czeka zawsze niezwykle groźna Brazylia. To spotkanie odbędzie się w czwartek 20 lipca. Pierwszy gwizdek o godzinie 20:00. Transmisja w Polsacie Sport.