W tym roku finały Ligi Narodów siatkarzy odbywają się przed polskimi kibicami. W gdańskiej Ergo Arenie mierzy się osiem najlepszych drużyn fazy zasadniczej tych prestiżowych siatkarskich rozgrywek. Już pierwsze ćwierćfinałowe spotkanie zapowiadało się absolutnie hitowo. W Gdańsku bowiem naprzeciwko siebie stanęły reprezentacje Francji oraz USA, a więc czołowe drużyny świata. Niesamowity zwrot akcji w Lidze Narodów. Faworyci nie zawiedli, obrońcy tytułu odpadają Biorąc pod uwagę poszczególną jakość indywidualną zawodników, trzeba było spodziewać się sportowego widowiska. Po pierwszych dwóch setach nic jednak nie zapowiadało, że ten mecz będzie trwał więcej niż półtorej godziny. Ostatecznie jednak do wyłonienia pierwszego półfinalisty potrzebny był tie-break, gdyż w trzeciej partii obudzili się Francuzi i w końcu zaczęli grać na wysokim poziomie. Shoji grał bez buta Jedna z akcji czwartego seta może zostać zapamiętana na bardzo długo. Wszystko działo się przy zagrywce kapitana Amerykanów, a więc Micaha Christensona. Serwis rozgrywającego sprawił wielkie problemy jego rywalom. Piłka nie została dobrze przyjęta przez Francuzów i błyskawicznie wróciła na stronę Amerykanów, którzy z takich sytuacji w tym meczu zawsze korzystali. Klątwa własnego podwórka? Liczby dla Grbicia są nieubłagane Jednak nie tym razem. Kontra rozegrana przez srebrnych medalistów Ligi Narodów sprzed roku, daleka była od idealnej. David Smith na środku spotkał się ze swoim blokującym rywalem. Piłka znów po wybloku wróciła na stronę Francuzów. Po dwóch próbach "Trójkolorowym" udało się w końcu wyprowadzić dobry atak. Piłka po odbiciu się od bloku leciała w kierunku bocznej bandy. Polskie siatkarki uwierzyły w siebie. "Pukamy do światowej czołówki" Tam doskonałą obroną popisał się Tj Defalco, który dograł do Christensona, a Amerykanin kolejny raz zagrał krótką. Tym razem Smith zakończył atak, ładnie wykręcając nadgarstkiem uderzenie do skosu. Warto jednak zwrócić uwagę na zachowanie libero amerykańskiej drużyny Erika Shojiego. Doświadczony siatkarz w pewnym momencie tej długiej akcji... zgubił buta. Po wygraniu punktu, zamiast cieszyć się ze swoimi kolegami, pobiegł założyć ponownie zagubione obuwie. To z pewnością jeden z tych obrazków, który zostanie zapamiętany na długo.