Łukasz Kaczmarek w meczu przeciwko Japonii zdobył 19 punktów. Więcej o cztery w naszej drużynie miał Wilfredo Leon. Kaczmarek skończył 15 z 27 piłek w ataku. Do tego zapisał na swoim koncie aż cztery bloki. Słabiej wiodło mu się tylko w pierwszym secie, ale w nim wszyscy nasi Biało-Czerwoni odczuli dość mocno japoński tajfun. Tajemnicza rozmowa Nikoli Grbicia z Tomaszem Fornalem. To wtedy zapadła decyzja - Nie było to dla nas zaskoczenie, bo spodziewaliśmy się tego, że mogą zagrać siatkówkę na bardzo wysokim poziomie. Pokazała to cała Liga Narodów. Najważniejsze w tym wszystkim było to, jak na to zareagowaliśmy - powiedział Kaczmarek. Dla 29-latka ten mecz był trudny o tyle, że musiał zastąpić wielką gwiazdę i kapitana - Bartosza Kurka. To jednak nie była dla niego nowość. Ze swojego zadania wywiązał się jednak znakomicie. W ćwierćfinale w meczu z Brazylią przełomowym setem okazał się już ten pierwszy. W spotkaniu z Japonią to była raczej druga partia, którą Biało-Czerwoni wygrali na przewagi. - To był rzeczywiście przełomowy set dla nas, a szczególnie jego końcówka. Kontrolowaliśmy tę partię, ale dopuściliśmy do nerwów w samym końcu. Wytrwaliśmy jednak i to dla nas ten set zakończył się zwycięstwem - przyznał nasz atakujący. Z Ergo Areny - Tomasz Kalemba, Interia Sport Polscy siatkarze przyczynili się do katastrofy Brazylii. Historyczna chwila. Pierwsza taka sytuacja w XXI wieku