Początek pierwszego seta był bardzo wyrównany. Dopiero od stanu 6:6 Włoszki zdobyły trzy punkty z rzędu. Najpierw rywalki Polek celnie zaatakowały z szóstej strefy, następnie zaserowały asa, a po chwili Magdalena Stysiak kiwką trafiła w blok. Wynik 6:9 nie dał jednak Italii całkowitej kontroli nad wydarzeniami na parkiecie. Polki doprowadziły do stanu 10:11, 17:17 czy 19:20. W końcowej części partii zawodniczki Davide Mazzantiego odskoczyły jednak ponownie na 19:23 i ostatecznie wygrały czterema punktami. Pomógł w tym chociażby as Sylvii Nwakalor. Druga odsłona rywalizacji również zaczęła się dobrze dla obu reprezentacji. Dopiero od wyniku 4:4 podopieczne Stefano Lavariniego odskoczyły na trzy "oczka", co okazało się kluczowe dla wyrównania sytuacji w całym spotkaniu. Bardzo dobrze funkcjonował blok, z którego zapunktowały wtedy Magdalena Jurczyk, wspomniana Stysiak i Martyna Łukasik. Ta przewaga nie została zmarnowana - do końca utrzymywała się przewaga 4-5 "oczek". Liga Narodów 2023. Polska - Włochy 3:1. Bardzo słaba gra Italii w trzecim secie Trzeci set okazał się dla Włoszek prawdziwym "trzęsieniem ziemi". Wyglądał tak, jakby dziesięciominutowa przerwa po drugiej partii wybiła je całkowicie z rytmu. Polki prezentowały się wspaniale, prowadząc kolejno 3:0, 8:1 i 11:2. Asami serwisowymi popisały się Agnieszka Korneluk i Martyna Czyrniańska, a swoje punkty "dokładała" w dalszym ciągu Stysiak. Nasze rodaczki świetne operowały zagrywką, która odrzucała Italię od siatki. Rywalki były bezradne, bardzo niezorganizowane i przegrały aż do 14. Początek czwartej partii pokazał, że aktualne mistrzynie Europy otrząsnęły się z tej niemocy. Od stanu 3:3 wygrały trzy kolejne punkty. Celnie zaatakowała Loveth Omoruyi, błąd przyjęcia popełniła Maria Stenzel, a po chwili blokiem popracowała Nwakalor. Polki jednak wyszły z opresji i najpierw doprowadziły do wyrównania 9:9, by wygrać siedem z kolejnych dziewięciu akcji. Prowadzenie 16:11 dało wielki komfort i znacznie przybliżyło je do końcowego zwycięstwa. Włoszki wyglądały na zrezygnownane. Punkt na 18:13 straciły z powodu zbyt długiego przygotowywania się Omoruyi na wykonanie zagrywki - przekroczyła ona regulaminowy czas ośmiu sekund. To nie zdarza się zbyt często. Polki w ostatnich minutach meczu musiały podtrzymać wynik, z czym nie było większych problemów. Odniosły zwycięstwo w efektowym stylu. Szczególne brawa należą się za trzeciego seta.