Amerykańscy siatkarze w fazie zasadniczej Ligi Narodów przegrali tylko dwa z dwunastu spotkań. Podobnym bilansem mogli pochwalić się Japończycy i Polacy, ale to zespół z Ameryki Północnej zgromadził najwięcej punktów. Mimo to trafił w ćwierćfinale na wymagającego przeciwnika - Francuzów, mistrzów olimpijskich i obrońców tytułu sprzed roku. W pierwszych dwóch setach gładko ograli rywali, ale później role się odwróciły. Drużyna znad Sekwany wygrała dwa kolejne sety i doprowadziła do tie-breaka. Amerykański gwiazdor wybrał Rosję. "Łatwo jest mnie krytykować" Amerykanie poradzili sobie mimo osłabienia. "Grał cholernie dobrze" Amerykanie swoją wyższość udowodnili w tie-breaku, wygrywając wyraźnie, 15:9. Spory udział w wygranej mieli siatkarze, którzy często bywają w tej drużynie rezerwowymi. 16 punktów zdobył Thomas Jaeschke, który zastępował chorego Aarona Russella. W trakcie meczu drużynie pomógł też Garrett Muagututia, który zastąpił Toreya Defalco. - Jaeschke wszedł i grał cholernie dobrze, Garett wszedł i grał świetnie. Mamy naprawdę głęboki skład. To samo zrobił Dave Smith. To było dla nas wielkie, drużynowe zwycięstwo - podkreśla Averill. Ważnym momentem tie-breaka i całego meczu była akcja przy stanie 8:6 dla USA. Akcję Francuzów atakiem z prawego skrzydła zakończył wówczas Jean Patry, ale sędzia dopatrzył się błędu francuskiego zawodnika. Rywale długo dyskutowali z arbitrem, a Antoine Brizard, ich rozgrywający, zarzucał sędziemu brak konsekwencji. Jak ta sytuacja wyglądała z perspektywy Averila? Nokaut w ćwierćfinale Ligi Narodów. Klasa mistrzów świata i Europy Amerykanie faworytami Ligi Narodów? "Jesteśmy tu po to, by wygrać cały turniej" Po zwycięstwie z obrońcami tytułu Amerykanie wyrastają na jednych z głównych faworytów imprezy. Co prawda na ich drodze staną teraz mistrzowie świata z Włoch, ale siatkarze z Ameryki Północnej podkreślają, że nikogo się nie obawiają. - Jesteśmy tu po to, by wygrać cały turniej. Skupiamy się na każdym kolejnym meczu, ale chcemy być gotowi do zwycięstwa najbardziej, jak tylko się da. Po takim meczu rośniemy, choć porażki też rozwijają - podkreśla Averill. Ale też dodaje: - Każdy z ośmiu zespołów, które tu przyjechały, jest wystarczająco dobry, by wygrać. Amerykanie po raz ostatni wygrali te rozgrywki w 2014 r., kiedy jeszcze drużyny rywalizowały pod szyldem Ligi Światowej. Mecz o finał USA - Włochy zostanie rozegrany w sobotę o godz. 17 lub 20 - organizatorzy jeszcze nie potwierdzili godziny rozpoczęcia spotkania. W drugiej połowie turniejowej “drabinki" jest reprezentacja Polski, która dziś o godz. 20 zagra z Brazylią. Transmisja spotkania w Polsacie Sport, relacja tekstowa w Interii. Z Gdańska Damian Gołąb Polskie zespoły poznały rywali w siatkarskiej Lidze Mistrzów