Przed rokiem Tomasz Fornal stał się jednym z bohaterów ogólnonarodowej dyskusji. A jeśli nawet nie brali w niej udziału wszyscy Polacy, to już siatkarscy kibice z pewnością. W trakcie mistrzostw świata Fornal był bowiem rezerwowym w reprezentacji Polski, ale niemal w każdym wejściu na boisko prezentował się świetnie. Część fanów domagała się, by zastąpił w składzie Aleksandra Śliwkę. Ostatecznie tak się nie stało, a Śliwka odwdzięczył się Grbiciowi za zaufanie w najważniejszych meczach. Fornal pozostawił po sobie jednak świetne wrażenie, a potem rozegrał znakomity sezon w Jastrzębskim Węglu, zwieńczony mistrzostwem Polski. W meczu z Brazylią znów był jednak rezerwowym. I to takim, który cały mecz spędził poza boiskiem. Parę przyjmujących ze Śliwką stworzył Wilfredo Leon. - Każdy z chłopaków mógłby prezentować wysoki poziom. Ale to nie jest klub, to kadra. Trzeba zaakceptować pozycję, jaką ma się w drużynie, i zrobić wszystko, by jednak trenera przekonać. Czasami trzeba schować dumę do kieszeni - podkreśla przyjmujący. Wilfredo Leon nie do poznania. Rywale go irytowali. Odpowiedź zaskoczyła Tomasz Fornal przyzwyczaja się do swojej roli. "Powoli to do mnie dochodzi" Rywalizacja na jego pozycji jest w tym roku jeszcze większa niż poprzedniego lata. Co prawda z kadry wypadł jeden ze srebrnych medalistów mistrzostw świata, czyli Bartosz Kwolek, ale za to dołączyli do niej Leon i Bartosz Bednorz. A jest jeszcze Kamil Semeniuk. Jak więc przebić się do składu? - Trenować. I tyle chyba nam pozostaje z Bartkiem i Kamilem. Robimy wszystko, każdy z nas daje z siebie sto procent, by znaleźć się w przyszłości w podstawowej szóstce. To jedyne i odpowiednie podejście - uważa Fornal. Na razie wygląda na to, że może szykować się do podobnej roli, jaką odgrywał już w kadrze przed rokiem. Choć akurat w spotkaniu z Brazylią jedynym z rezerwowych przyjmujących, który pojawił się na parkiecie, był Bednorz. Fornal przyznaje jednak, że przyzwyczaja się już do roli zawodnika, który ma pomóc drużynie z ławki w trudnym momencie. - Powoli to do mnie dochodzi. W tamtym roku pełniłem taką funkcję i jeśli w tym roku też będę musiał, jak najbardziej to zaakceptuję. Nie mam na to wpływu - mówi siatkarz. Rozmowa Nikoli Grbicia z Tomaszem Fornalem. Siatkarz odsyła do trenera Między przyjmującymi trwa też rywalizacja o miejsce w składzie na najważniejsze turnieje. Na finały Ligi Narodów w Trójmieście Grbić zabrał pięciu przyjmujących, ale na mistrzostwach Europy i później w kwalifikacjach olimpijskich najprawdopodobniej będzie korzystał jedynie z czwórki zawodników na tę pozycję. Taka perspektywa to jeden z powodów, dla których tak duże zamieszanie wywołała decyzja Grbicia o pominięciu Fornala w składzie na ostatni turniej fazy zasadniczej Ligi Narodów. Niespełna 26-letniego siatkarza zabrakło w czasie turnieju w Pasay na Filipinach. Kiedy zapytaliśmy siatkarza, czy w związku z tą decyzją selekcjonera poczuł niepokój, Fornal był bardzo tajemniczy. Dopytywany, czy zdziwiła go “zawierucha", jaką rozpętał tamten wybór Grbicia, przyznaje, że otrzymał sporo próśb o komentarz do tej decyzji. - W drużynie dzieją się pewne rzeczy, o których ludzie spoza drużyny nie wiedzą. Wydaje mi się więc, że najlepsza osobą, do której trzeba się udać, by odpowiedziała na te pytanie, jest trener. Miałem pewne informacje, których większość z państwa pewnie nie miała. I jak najbardziej to uszanowałem. Trener wytłumaczył mi, skąd taka decyzja - kwituje siatkarz. Być może Fornal dostanie szansę wejścia na boisko w trakcie spotkania z Japonią. Półfinał Ligi Narodów, w którym azjatycka drużyna będzie przeciwnikiem reprezentacji Polski, rozpocznie się w sobotę o godz. 17. Z Gdańska Damian Gołąb Brazylijski siatkarz wpadł w furię w czasie meczu z Polską. Teraz się tłumaczy