Niewiele osób chyba przypuszczało, że pierwsze ćwierćfinałowe mecze Ligi Narodów Francja - USA i Włochy - Argentyna, zgromadzą aż taką publiczność. Choć tego dnia nie grali Polacy, można się było poczuć jak na wielkim siatkarskim święcie. Zamieszanie w meczu Ligi Narodów. Siatkarz zdradził, co powiedział sędziemu Niesamowite sceny w Trójmieście. Strach pomyśleć, co będzie w meczu Polaków - Lubię grać w Polsce, zwłaszcza wtedy, gdy jest tak dużo ludzi, jak na naszym meczu. To dobra zabawa - cieszył się włoski zawodnik Yuri Romano. - Gdańsk to piękne miasto. To niesamowite, że na meczu Francja - USA mieliśmy tak ogromną widownię. I to w dniu, w którym nawet nie gra Polska. Mówiłem to tysiące razy, ale powtórzę: polscy kibice są jednymi z najlepszych na świecie. Gra tutaj to zaszczyt - wtórował mu amerykański środkowy Taylor Averill. Aż strach pomyśleć, co będzie się działo w nadmorskiej Ergo Arenie w czwartek, 20 lipca, kiedy to do gry wejdą Polacy. Miejsc na ich mecz już nie ma. Zanosi się zatem na to, że w spotkaniu z Brazylią (godz. 20.00), który można obejrzeć na antenie Polsat Sport, będziemy świadkami odgłosów jak w epickim filmie z epoki średniowiecza, bo polska publiczność reaguje niesamowicie żywiołowo. Jednym słowem w hali, przypominającej nieco teatr, szykuje się cudowny spektakl. Ten, kto chciał zatem obejrzeć siatkarskie zmagania w Ergo Arenie, a nie zakupił biletu, to ma wielkiego pecha, bo wejściówek już nie ma. Na żaden z dni finałów Ligi Narodów. Z Ergo Areny - Tomasz Kalemba i Damian Gołąb, Interia Sport Brazylijczyk z Nowego Sącza chce pokonać "rodaków". Jasna deklaracja siatka