Reprezentacji Polski siatkarek, prowadzona przez włoskiego szkoleniowca Stefano Lavariniego, w meczu o brązowy medal Ligi Narodów pokonała USA 3:2. To sukces, jakiego na tym poziomie w żeńskiej siatkówce w naszym kraju jeszcze nie było. Sebastiana Świderskiego, prezesa Polskiego Związku Piłki Siatkowej, rozzłościł fakt, że sukces naszych pań nie został odpowiednio uhonorowany. Na łamach "Przeglądu Sportowego Onet" miał za złe organizatorom, że nie przeprowadzili oficjalnej ceremonii medalowej. Biało-Czerwone swoją zdobycz otrzymały zaraz po zakończonym meczu o trzecie miejsce. Nie było nawet podium. Polki nie czują się pokrzywdzone brakiem ceremonii medalowej - Organizacja Volleyball World pokazała, jak zepsuć święto siatkówki i zamazać najważniejsze momenty w karierze wielu zawodniczek. Nie tędy droga. Każdy medal to ogromny sukces sięgających po nie drużyn i należy się tym chwalić oraz odpowiednio pokazać - mówił sternik związku. Nasze panie po przylocie z USA, starały się jednak tonować nastroje. - Na pewno to była chwila, którą chce się celebrować. Z drugiej strony cieszyłyśmy się z tego, że możemy szybciej opuścić halę, by ten sukces przeżywać we własnym gronie. Oczywiście celebracja była z zachowaniem umiaru. Wiedziałyśmy bowiem, że czekają nas dwa dni podróży - dodała z uśmiechem najlepiej blokująca zawodniczka Ligi Narodów. Wtórowała jej Magdalena Stysiak, najlepiej punktująca siatkarka imprezy. Dla niej najważniejsze było to, że dostała w ogóle medal. - To było fajne, że szybko się wszystko zakończyło. Dla nas najważniejsze było, że w ogóle dostałyśmy te medale. Uważam, że byłoby dużo ładniej i lepiej, gdyby była normalna dekoracja z podium dla trzech drużyn. Byłoby wtedy normalnie. Wiemy jednak, że w siatkówce bardzo dużo i szybko wszystko się zmienia. Także reguły. Nie będę jednak wybrzydzała, bo mam medal na szyi - powiedziała 22-latka. Kibice przywitali polskie siatkarki. Piękny gest Marii Stenzel