Mecz polskich siatkarek z Niemkami. “Biało-Czerwone" rozpoczynają fatalnie. Po siedmiu akcjach przegrywają 0:7. Trener Stefano Lavarini nie tylko wykorzystuje przerwę, ale i zmiany. Z boiska schodzi nieco zagubiona w pierwszych minutach Agnieszka Korneluk, którą już do końca przegranej przez Polki partii zastępuje Joanna Pacak. To był niecodzienny widok, bo Korneluk to w tym sezonie podpora polskiej kadry. 28-letnia środkowa wraca jednak do składu na drugą partię. Zdobywa w niej cztery punkty, w tym dwa blokiem. Gra już do końca, w całym meczu zdobywa 15 punktów - lepszym dorobkiem może się pochwalić tylko Magdalena Stysiak. Dzień później, w czterech setach z Bułgarią Korneluk dorzuca do dorobku Polski 11 “oczek". Jak na środkową to wyniki znakomite. I tak jest właściwie przez całą Ligę Narodów, a pierwszy set z Niemkami był tylko wypadkiem przy pracy. Cała drużyna “Biało-Czerwonych" to największe objawienie rozgrywek, ale Korneluk nawet na takim tle się wyróżnia. Od kilku kolejek przewodzi klasyfikacji najlepiej blokujących siatkarek Ligi Narodów. Po piątkowych meczach miała na koncie już 39 skutecznych bloków, o pięć więcej niż druga w zestawieniu Bułgarka Mira Todorowa. W tym elemencie Polka nie ma sobie równych. Wczesny debiut, błysk i degradacja. Agnieszka Korneluk z kapitana stała się rezerwową Korneluk w czasie turnieju w Suwon pełni funkcję kapitana drużyny. Zastępuje... zastępczynię Joanny Wołosz. To doświadczona rozgrywająca była kapitanem w poprzednim sezonie, ale z występów w fazie zasadniczej Ligi Narodów wyeliminował ją uraz ręki. W czasie pierwszego turnieju w Antalyi zastępowała ją Kamila Witkowska, ale i ona wypadła ze składu przez problemy ze zdrowiem. Dla Korneluk to powrót do dawnej funkcji. Obdarzona świetnymi warunkami fizycznymi siatkarka - ma 199 centymetrów wzrostu - w kadrze zadebiutowała jeszcze przed osiemnastymi urodzinami. Odgrywała w niej coraz większą rolę, błysnęła w czasie mistrzostw Europy w 2019 r. Polskie siatkarki zajęły wówczas czwarte miejsce, a ona - jeszcze pod panieńskim nazwiskiem Kąkolewska - została wybrana do najlepszej szóstki turnieju. To było apogeum formy środkowej w kadrze Jacka Nawrockiego. W czasie tamtego turnieju była kapitanem drużyny. Później jednak jej pozycja w reprezentacji została zupełnie zmarginalizowana. Z funkcji kapitana została zdegradowana do roli rezerwowej. W ogóle nie znalazła się w kadrze na mistrzostwa Europy w 2021 r. W tzw. międzyczasie środkowa była jedną z zawodniczek, która podpisała się pod oświadczeniem, w którym większość siatkarek kadry skrytykowała metody Nawrockiego. Ale część jego sygnatariuszek nadal odgrywało w drużynie ważną rolę. Agnieszka Korneluk błyszczy w Lidze Narodów. Stefano Lavarini wykorzystuje jej atuty Kiedy jednak kadrę przejął Lavarini, Korneluk z miejsca znów stała się w niej ważną postacią. Efekty było widać już pod koniec poprzedniego sezonu, ale nawet wtedy nie prezentowała się tak dobrze, jak teraz. Po tamtym udanym sezonie reprezentacyjnym przyszło spore rozczarowanie w klubie. Mimo że Korneluk jak zwykle świetnie prezentowała się w bloku - zajęła w tej klasyfikacji drugie miejsce w Tauron Lidze - jej zespół spisał się najsłabiej od lat. Grupa Azoty Chemik Police nie tylko nie obronił mistrzostwa Polski, które w ostatnich latach seryjnie zdobywał. Nie zakwalifikował się nawet do czołowej czwórki i skończył na piątym miejscu. W kadrze zgadza się jednak i liczba bloków Korneluk, i wyniki. Zresztą, o ile powstrzymywanie ataków rywalek to "od zawsze" jej specjalność, o tyle tego lata coraz lepiej radzi sobie w ataku. Wystarczy wspomnieć niedawny mecz z USA, gdy zdobyła w ten sposób 12 punktów. Łącznie ma już na koncie 84 udane ataki, czyli tylko o jeden mniej niż Martyna Łukasik, podstawowa skrzydłowa kadry. W niedzielę Polska będzie więc walczyć o pierwsze miejsce na koniec fazy zasadniczej, a Korneluk o miano najlepiej blokującej zawodniczki rozgrywek. Początek spotkania z Koreą Południową o godz. 7 czasu polskiego, transmisja w Polsacie Sport. Polskie siatkarki będą jeszcze silniejsze? Szykuje się spore wzmocnienie