W meczu o trzecie miejsce Ligi Narodów Polki pokonały po zaciętym meczu USA 3:2. W finale Turcja pokonała Chiny, z którymi Biało-Czerwone przegrały w półfinale. Agnieszka Korneluk była bezkonkurencyjna w bloku. Tym elementem zdobyła dla naszej drużyny aż 48 punktów w całej Lidze Narodów. Do tego zdobyła aż 13 punktów z zagrywki. 28-latka była zatem jedną z wielkich gwiazd tych rozgrywek. Wielkie wyzwanie przed polskimi siatkarzami. Chcą wygrać bilet weekendowy Atmosfera - to tajemnica sukcesu Polek Korneluk, wcześniej znana jako Kąkolewska, w kadrze jest od wielu lat, ale takiej atmosfery w drużynie, jaka jest teraz, nie pamięta. - To my kreujemy ten team spirit. Z drugiej strony umożliwia nam to też trener. On wprowadza taką atmosferę, która nas nie ogranicza. Czujemy się swobodnie i dzięki temu robimy najlepiej to, co potrafimy. Trener pozwolił nam przede wszystkim uwierzyć we własne możliwości - podkreśliła siatkarka. I to jak grają nasze panie. W fazie zasadniczej Ligi Narodów szalały i to szaleństwo nie ustało w finałowych rozgrywkach. Biało-Czerwone sięgnęły po brązowe medale. Żeńska siatkówka w naszym kraju na sukces w światowych rozgrywkach czekała 55 lat. W meczu o trzecie miejsce Polki po thrillerze pokonały USA 3:2. - W tie-breaku były takie emocje, że pewne rzeczy robiłyśmy już automatycznie. Najlepiej, jak tylko potrafiłyśmy. I udało się. Jak to mówią, szczęście sprzyja lepszym. Z tyłu głowy było to, o jaką stawkę gramy. Starałyśmy się jednak zachowywać skupienie i koncentrację, która była nam potrzebna na boisku - mówiła Korneluk. Polskie siatkarki teraz mają pięć dni wolnego, a potem znowu wracają do pracy. Na horyzoncie mistrzostwa Europy w drugiej połowie sierpnia, a miesiąc później kwalifikacje olimpijskie. Gwiazda siatkarskiej kadry wskazuje ważny moment. "W tej drużynie jest coś, czego nie było"