Piękna podróż Polek rozpoczęła się w tureckiej Antalyi ciężko wywalczonym zwycięstwem 3:2 z Kanadą. Znakomitą fazę zasadniczą Ligi Narodów kończą w Suwon wygraną w trzech setach. Koreanki postawiły się podopiecznym Stefano Lavariniego i sprawiły im nieco problemów, ale nie przeszkodziły w dziesiątym zwycięstwie w tym sezonie. Polkom przyszło mierzyć się z gospodyniami, więc na meczu “Biało-Czerwonych" w hali w Suwon w końcu pojawiło się sporo kibiców. Na początku mieli sporo powodów do radości, bo Koreanki długo prowadziły. Polki grały w nieco odmienionym składzie - brakowało m.in. rozgrywającej Katarzyny Wenerskiej - i popełniły na początku meczu kilka błędów. Nie radziły też sobie z zagrywkami rywalek, zwłaszcza Kim Daeun. Przegrywały już 13:18. Wtedy w polu serwisowym pojawiła się jednak Martyna Czyrniańska, która po dobrym występie z Bułgarią wskoczyła do podstawowej szóstki. Funkcjonować zaczął polski blok, pomogła też podwójna zmiana rozgrywającej i atakującej. Drużyna Lavariniego wygrała siedem akcji z rzędu. Utrzymała prowadzenie w końcówce i po ataku Magdaleny Stysiak wygrały 25:23. Sensacja w Lidze Narodów stała się faktem. Wielkie mistrzynie na aucie Polskie siatkarki nie dały się zaskoczyć. Dominacja w drugim secie Koreanki to zdecydowanie najsłabszy zespół tegorocznych rozgrywek. Kiedy jeszcze prowadził je Lavarini - pracował tam przed objęciem polskiej kadry - udało im się zająć czwarte miejsce w igrzyskach olimpijskich w Tokio. W ostatnich sezonach skład Koreanek się jednak nieco zmienił i spisują się dużo słabiej. W pierwszych 11 meczach Ligi Narodów wygrały łącznie tylko trzy sety. W drugiej partii niedzielnego spotkania również nie miały zbyt wiele do powiedzenia. Tym razem “Biało-Czerwone" już w pierwszych minutach wypracowały sobie sporą przewagę, prowadząc 5:1. Ta różnica się utrzymywała, rywalki miały coraz większe problemy ze sforsowaniem bloku Agnieszki Korneluk, czyli najlepszej zawodniczki Ligi Narodów w tym elemencie. Rozgrywająca Julia Nowicka przy dobrym przyjęciu zaczęła też więcej grać środkiem. Polskie siatkarki nie dały się dogonić. Choć w ostatnich akcjach po ich stronie było trochę chaosu, po ataku Czyrniańskiej wygrały 25:18. Dziesiąta wygrana reprezentacji Polski. Znakomita końcówka w Lidze Narodów Trzeci set rozpoczął się identycznie jak poprzedni. Znów Polska szybko objęła prowadzenie 5:1 i trener rywalek Cesar Hernandez Gonzalez poprosił o przerwę. Drużyna Lavariniego wciąż była jednak na czele, punkt zagrywką dołożyła Korneluk. Trener "Biało-Czerwonych" dał szansę środkowej Joannie Pacak, która niewiele grała w tegorocznej Lidze Narodów. Przewaga Polek nieco zmalała, gdy rywalki w końcu zatrzymały blokiem atak Korneluk. Do tego w aut zaatakowała Czyrniańska, rywalki zablokowały też atak Stysiak i doprowadziły do remisu 14:14. Lavarini poprosił o przerwę, a po niej jego zawodniczki zdobyły pięć punktów z rzędu. W końcówce poprawiły zagrywkę, Koreanki do końca spotkania zdobyły już tylko dwa punkty. Wynik na 25:16 ustalił atak rezerwowej Moniki Gałkowskiej. Po wygranej w trzech setach Polki wskoczyły na pierwsze miejsce w Lidze Narodów. Wyprzedzić mogą je już tylko Amerykanki, które w niedzielę zagrają z Chinkami. Od wyniku tego spotkania będzie zależeć rozstawienie "Biało-Czerwonych" w turnieju finałowym w Arlington. Początek zmagań o medale 12 lipca. Burza po słowach trenera w czasie meczu Ligi Narodów. Hejt i oświadczenie Polska: Stysiak, Korneluk, Rożański, Nowicka, Jurczyk, Czyrniańska - Szczygłowska (libero) oraz Gałkowska, Wenerska, Pacak, Fedusio Korea Południowa: Kim Daeun, Lee D., Jiyun Jeong, Kim Dain, Lee J., Kang - Jungwon Moon (libero) oraz Park, Kim Jiwon, Jijun Moon