Nagrody dla MVP najczęściej zgarniają zawodnicy, którzy najbardziej rzucają się w oczy na boisku, czyli atakujący lub przyjmujący. Libero to ludzie z cienia, którzy wykonują niewdzięczną robotę w przyjęciu i obronie. Tym większym zdziwieniem było wyróżnienie dla Zatorskiego. Trzykrotny medalista mistrzostw świata sam był nim zaskoczony. Nie ukrywał tego w rozmowie z dziennikarzami. - To dla mnie bezcenne, to spełnienie marzeń z dzieciństwa. Każdy mecz w reprezentacji grany przy pełnej hali, czy to w Polsce, czy ostatnio na Filipinach, jest czymś takim. Uważam się za wielkiego szczęściarza - dodaje. MVP finałów nie był najlepszy w drużynie? Oceniamy złotych polskich siatkarzy Paweł Zatorski o drodze do sukcesów. "Przez lata musiałem swoje odsiedzieć" Zatorski w drodze do tego miejsca przebył długą drogę. Jako jeden z niewielu członków kadry Nikoli Grbicia znał już smak złota Ligi Narodów. A dokładniej Ligi Światowej, którą polscy siatkarze wygrali w 2012 r., zwyciężając w turnieju finałowym w Sofii. Dziś pozycja Zatorskiego w kadrze jest nie do podważenia, ale wtedy Andrea Anastasi na pozycji libero stawiał na Krzysztofa Ignaczaka. Zatorski, już z kolejnym złotym medalem na szyi, nawiązał do tamtego turnieju. - W Sofii w 2012 r. odegrałem trochę inną rolę. Przez kilka lat musiałem swoje odsiedzieć. Wtedy drugi libero nie był nawet w 14-tce, siedział za bandami - przypomina jeden z najbardziej utytułowanych polskich siatkarzy. Paweł Zatorski numerem jeden w reprezentacji Polski Dziś Zatorski jest zdecydowanym numerem jeden na pozycji libero. Jego zmiennik, Jakub Popiwczak, w trakcie trzech spotkań turnieju finałowego w trójmiejskiej Ergo Arenie nawet na chwilę nie pojawił się na boisku. Zatorski podkreśla, że dziś z racji doświadczenia stara się kierować ważne przesłanie do nieco młodszych zawodników. - W tej chwili staramy się ze starszymi chłopakami, Bartkiem Kurkiem, Grześkiem Łomaczem, przekazać to doświadczenie młodszym: że warto czekać na swój moment. Warto się nie podłamywać, dawać z siebie wszystko na treningach. Świetnie to pokazał Tomek Fornal, który nie miał w tym turnieju jeszcze możliwości odegrania wielkiej roli. W finale wszedł i pomógł w fantastyczny sposób - zaznacza MVP finałów Ligi Narodów. Potężne zaskoczenie w Drużynie Marzeń. Co za niespodzianka!