Zasady turnieju finałowego Ligi Narodów są brutalne. Drużyna, która przegrywa w ćwierćfinale, już po pierwszym spotkaniu żegna się z turniejem. Taki bolesny los spotkał Brazylijczyków. Polscy siatkarze po raz kolejny okazali się lepsi od wielkich rywali i w świetnym stylu awansowali do półfinału. Tam zagrają z Japonią, która wyeliminowała z turnieju Słoweńców. Grbić po tygodniach rotacji składem w fazie zasadniczej w końcu wyłonił podstawową szóstkę. Największy znak zapytania był związany z pozycją przyjmujących. Tam trener postawił na Aleksandra Śliwkę i Wilfredo Leona. Na tego ostatniego Brazylijczycy zasadzali się już przed meczem - zamierzali celować w niego zagrywką. Tyle że to przy serwisach Leona "Biało-Czerwoni" na początku meczu odskoczyli na dwa punkty. Rywale szybko odrobili jednak straty i wyszli na prowadzenie. Gospodarze trzymali się blisko, nadal pomagała im zagrywka i... szczęście, bo piłka po serwisach Śliwki i Mateusza Bieńka prześlizgiwała się na drugą stronę i zaskakiwała "Kanarkowych". Walka punkt za punkt trwała niemal do samego końca. Kiedy Bartosz Kurek zaatakował w aut, Brazylia prowadziła 21:19. Polscy siatkarze jeszcze raz jednak wyrównali, obronili piłkę setową, a potem sami wykorzystali szansę. Potrzeba było do tego challenge'u, a decyzja sędziego na korzyść Polski wywołała furię u rywali. Ostatecznie to wicemistrzowie świata wygrali jednak 26:24, aż pięć punktów zdobywając blokiem. Kolejna dopingowa wpadka rosyjskich siatkarzy. Wypływa afera sprzed lat Nikola Grbić zareagował. Łukasz Kaczmarek pomógł z ławki rezerwowych Frekwencja w trójmiejskiej Ergo Arenie zaskoczyła siatkarzy już dzień przed meczem Polski. W czwartek trybuny wypełniły się po brzegi, zresztą bilety są już wyprzedane także na dwa kolejne dni rywalizacji. Atmosfera znów niosła więc "Biało-Czerwonych". I na początku drugiej partii polscy siatkarze wypracowali sobie aż pięć punktów przewagi. Jej architektem był Leon, który raził rywali zagrywkami. Piasek w tryby polskiej maszynerii rzucił brazylijski blok, który dwa razy powstrzymał Kurka. Grbić zareagował: zastąpił kapitana, który niedawno miał problemy ze zdrowiem, Łukaszem Kaczmarkiem. Brazylijczycy wrócili jednak do gry przy zagrywkach Lucasa Saatkampa i doprowadzili do remisu 12:12. Ich grą kierował Fernando Kreling, który zastąpił Bruno Rezende. Polacy odzyskali inicjatywę przy zagrywkach Marcina Janusza. Po kolejnej udanej akcji Kaczmarek w szale radości aż odbił piłkę w trybuny. Drużyna Grbicia prowdziła trzema punktami i nie dała sobie już wyrwać tego seta. Skończyło się wygraną 25:21. Polscy siatkarze poszli za ciosem. Zagrają w półfinale Ligi Narodów Kiedy obie drużyny spotkały się w fazie zasadniczej Ligi Narodów, polscy siatkarze wygrali 3:1. Najskuteczniejszy był wówczas Leon, dobrze spisał się też Kaczmarek, który wtedy również musiał zastąpić kontuzjowanego Kurka. Na trzecią partię Grbić znów posłał jednak swojego kapitana. Renan Dal Zotto, opiekun rywali, wezwał z kolei z ławki Yoandry'ego Leala. Przyjmujący dołączył do zespołu dopiero na turniej finałowy i nie był jeszcze w stu procentach gotowy do gry. Z nim na boisku gra Brazylii się jednak poprawiła, w polskim ataku wyraźnie "zaciął się" natomiast Leon. W połowie seta z boiska ponownie musiał zejść Kurek. Jego drużyna odrobiła jednak dwupunktową stratę. Leon przypomniał o sobie asem serwisowym, a Jakub Kochanowski zablokował atak Ricardo Lucarellego. Polska prowadziła już 15:12. Przy dobrym przyjęciu kapitalnie w ataku radził sobie Bieniek. A do tego dołożył jeszcze punkt zagrywką. Ostatecznie Polska wygrała 25:20 i hala w Trójmieście eksplodowała. Półfinał Polska - Japonia w sobotę. W drugim spotkaniu o przepustkę do finału powalczą Włosi i Amerykanie. Polska - Brazylia 3:0 (26:24, 25:21, 25:20) Polska: Kurek, Kochanowski, Leon, Janusz, Bieniek, Śliwka - Zatorski (libero) oraz Bednorz, Kaczmarek Brazylia: Alan, Lucas, Lucarelli, Rezende, Flavio, Honorato - Thales (libero) oraz Roque, Fernando, Otavio, Leal Największe rozczarowanie Ligi Narodów? "Byliśmy wyczerpani" Z Gdańska Damian Gołąb