Czasy, w których czołowe zespoły łatwo ogrywały Japonię, zdecydowanie minęły. W pierwszym secie polscy siatkarze musieli przetrzymać japoński tajfun. Rywale grali znakomicie, a "Biało-Czerwoni" mieli problemy z przyjęciem. Później udało im się opanować sytuację, w czym pomogli rezerwowi. Obyło się bez sensacji i to Polska po raz drugi w ciągu trzech lat zagra w finale Ligi Narodów. Po wygranym ćwierćfinale z Brazylią trener Nikola Grbić dokonał dwóch zmian w składzie. Z powodu urazu z szóstki wypadł Bartosz Kurek, którego zastąpił Łukasz Kaczmarek. Serbski szkoleniowiec zostawił też w rezerwie Wilfredo Leona, jego miejsce zajął Bartosz Bednorz. Pierwsi błysnęli jednak polscy środkowi. Mateusz Bieniek popisał się asem serwisowym, Jakub Kochanowski zablokował atak Kento Miyaury. Atakujący, który ostatni sezon spędził w PSG Stali Nysa, na początku spotkania dostawał sporo piłek w ofensywie. Jeszcze większe problemy “Biało-Czerwonym" sprawił jednak Ran Takahashi. Przy jego zagrywkach Japończycy odskoczyli Polakom i prowadzili już 15:9. Grbić wykorzystał dwie przerwy, a po chwili posłał na boisko Leona. Ten pomógł wyjść z trudnego ustawienia, ale strat odrobić się nie udało. Rywale znakomicie przyjmowali nawet bardzo mocne serwisy Polaków, sprytnymi zagraniami przebijali się przez ich blok. Momentami grali wręcz porywająco. Japonia wygrała 25:19. Tajemnicza rozmowa Grbicia z Fornalem. To wtedy zapadła decyzja Wilfredo Leon wrócił i pomógł drużynie. Wielkie emocje w drugim secie Polscy i japońscy siatkarze spotykali się już w tym sezonie trzykrotnie. Najpierw w dwóch meczach towarzyskich, jeszcze przed startem Ligi Narodów. Jedno z tych spotkań wygrali siatkarze z Azji, ale później, już w meczu o punkty, “Biało-Czerwoni" pokonali ich na Filipinach 3:0. Tyle że wtedy drużyna z Kraju Kwitnącej Wiśni wystąpiła w przemeblowanym składzie. Na początku drugiej partii sobotniego spotkania polscy siatkarze wreszcie przejęli inicjatywę. Znakomitą pracę w polu zagrywki wykonali Bieniek i Kochanowski, wypracowali czteropunktową przewagę. W ataku pomagał Leon, który pozostał na boisku na drugiego seta. Polska ofensywa wyglądała w tej partii dużo lepiej, ale Japończycy odrobili dużą część strat przy serwisach Yukiego Ishikawy. Kiedy na blok nadział się Leon, na tablicy wyników pojawił się remis 18:18. Grbić wezwał siatkarzy do siebie, a po chwili Leon przełamał opór rywali, punkt zdobył polski blok. O wygraną wcale nie było jednak łatwo. Zwycięzcę wyłoniła gra na przewagi. Polacy zmarnowali kilka szans, ale w decydującym momencie punkt blokiem zdobył Leon, a po chwili świetną zagrywką popisał się Bieniek. Polska wygrała 28:26. Polscy siatkarze znaleźli sposób na Japonię. Finał dla "Biało-Czerwonych" Japończycy po raz pierwszy w historii zakwalifikowali się do czołowej czwórki Ligi Narodów. W czwartek szybko pokonali Słowenię i zasłużyli sobie na mnóstwo pochwał z ust polskich zawodników. Mimo wszystko tak trudnego spotkania mało kto się spodziewał. Na trzecią partię w składzie "Biało-Czerwonych" pozostał Norbert Huber, który w trakcie poprzedniego seta zastąpił Kochanowskiego. Jego drużyna znów zaczęła od świetnych zagrywek - błyszczeli Bieniek i Kaczmarek. Efekty? Prowadzenie 8:2. Do tego lepsze przyjęcie pozwoliło Marcinowi Januszowi grać środkiem, z czego korzystał Huber. Trener rywali Philippe Blain szukał zmian, nie mógł jednak tego dnia korzystać z podstawowego atakującego Yujiego Nishidy, który doznał urazu w trakcie rozgrzewki. Polscy siatkarze kontrolowali grę i zupełnie rozbili rywali. Skończyło się wygraną 25:17. Ale na czwartego seta Japończycy wyszli z nowymi siłami. Znów postawili twarde warunki, gospodarze ponownie musieli odrabiać straty. Znakomicie spisywał się Kaczmarek, który najpierw zablokował atak rywali, a potem sam skończył trudną piłkę. Polscy siatkarze zaczęli uciekać rywalom, prowadzili 10:7. Cały czas na dobrym poziomie w ataku grał Leon i wszystko zmierzało do szybkiego końca seta. Japończycy jeszcze złapali jednak kontakt przy zagrywkach Ishikawy. Wicemistrzowie świata wytrzymali jednak trudny moment, w polu zagrywki błysnął Aleksander Śliwka. Po chwili wypełniona po brzegi Ergo Arena eksplodowała radością. "Biało-Czerwoni" wygrali 25:21. W niedzielę reprezentacja Polski zagra o pierwszy w historii triumf w Lidze Narodów. Japończykom pozostaje walka o brąz. W drugim półfinale zmierzą się Włocs i Amerykanie. Polska - Japonia 3:1 (19:25, 28:26, 25:17, 25:21) Polska: Kaczmarek, Kochanowski, Bednorz, Janusz, Bieniek, Śliwka - Zatorski (libero) oraz Leon, Łomacz, Huber, Fornal, Semeniuk Japonia: Miyaura, Onodera, Ishikawa, Sekita, Yamauchi, R. Takahashi - Yamamoto (libero) oraz K. Takahashi, Nishiyama, Otsuka, Motoki, Tomita Z Gdańska Damian Gołąb Tajemnicza rozmowa Grbicia z Fornalem. To wtedy zapadła decyzja