Polki spisują się tego lata znakomicie, do Arlington przyjechały jako największa rewelacja rozgrywek. Ich zwycięski marsz na chwilę zatrzymał się jednak na półfinale. W nocy z soboty na niedzielę czasu polskiego zdecydowanie lepsze były Chinki. Polki próbowały nawiązać rywalizację, ale tym razem nie udało się wygrać ani jednego seta. Mimo że w ćwierćfinale z Niemkami znakomicie wypadła wprowadzona z rezerwy Joanna Pacak, Lavarini postawił na swoją stałą szóstkę. Wyróżniała się w niej Magdalena Stysiak, ale tym razem nie chodziło o grę. Polska atakująca rozpoczęła spotkanie w charakterystycznej koszulce w paski - tzw. equal jersey. To kampania, która ma promować walkę o równouprawnienie płci. W zespole Chin w specjalnym stroju zagrała libero Mengije Wang. Polka zmieniła koszulkę po zakończeniu pierwszego seta. Inauguracyjną partię lepiej rozpoczęły siatkarki z Azji. Celowały zagrywką w Olivię Różański, szybko odskoczyły na cztery punkty. A kiedy polska przyjmująca nadziała się na blok rywalek, te prowadziły już 13:8. Chińska libero znakomicie spisywała się w obronie, Lavarini zdecydował się na podwójną zmianę atakującej i rozgrywającej, a po chwili przywołał kolejne rezerwowe. W końcówce partii gra Polek zupełnie się jednak posypała. Wszystko zaczynało się od niedokładnego przyjęcia, ale i w innych elementach błędów było sporo. Aż sześć punktów zdobyła chińska środkowa Xinyue Yuan, a jej drużyna wygrała 25:18. Ważna zmiana w meczach o medale Ligi Narodów. Polacy znów mogą zyskać Polskie siatkarki poprawiły grę. Chinki przetrzymały trudny moment Polki i Chinki spotkały się w fazie zasadniczej Ligi Narodów. “Biało-Czerwone" zagrały wówczas kapitalnie i wygrały 3:0 - 20 punktów zdobyła Stysiak. W ćwierćfinale drużyna z Azji spisała się jednak świetnie, efektownie pokonując 3:1 Brazylię. W meczu z Polską prezentowała podobną formę. Na drugą partię Lavarini posłał szóstkę z jedną zmianą: za Różański na boisku pojawiła się Martyna Czyrniańska. "Biało-Czerwone" zaczęły podbijać więcej piłek w obronie. Tyle że i Chinki wiedziały, gdzie ustawiać się przy atakach Stysiak. Dzięki temu były w stanie zdobywać punkty po kontratakach. I po wyrównanym początku objęły prowadzenie 15:11. Polki rzuciły się jednak w pogoń. Gdy w końcu punkt blokiem zdobyła środkowa Agnieszka Korneluk, straty zmalały do punktu. Wydawało się, że Chinki przetrzymały trudny moment, bo odskoczyły na trzy punkty. Serwis Martyny Łukasik doprowadził jeszcze do remisu 23:23, ale potem dwie akcje i całego seta wygrały rywalki. Polskie siatkarki zagrają o brąz Ligi Narodów. Chinki były zbyt mocne Chinki mają na koncie już dwa medale Ligi Narodów. W ostatnich kilku latach zdobywały też medale Pucharu Świata czy igrzysk olimpijskich i widać było, że ranga meczu ich nie przerosła. Dla Polek gra w tej fazie turnieju to coś nowego. Błędy w polu serwisowym były bowiem kulą u nogi jego drużyny. Na początku trzeciej partii Polki znów oddały w ten sposób dwa punkty rywalkom. A gdy w przyjęciu pomyliła się Maria Stenzel, Polska przegrywała 7:9. Lavarini poprosił o czas, ale jego zawodniczki przegrały dwie kolejne akcje. Potem odpowiedziały punktem z pola zagrywki w wykonaniu Korneluk, kontratak skutecznie wykończyła Czyrniańska. Straty powoli malały, ale Chinki wybroniły się dobrymi zagrywkami. "Biało-Czerwone" jeszcze raz się do nich zbliżyły, przegrywały tylko 18:19. Cały czas były blisko, ale wciąż jednak o krok za rywalkami. Skończyło się porażką 23:25. Reprezentacji Polski pozostaje walka o pierwszy w historii medal Ligi Narodów w meczu o trzecie miejsce. To spotkanie zaplanowano na niedzielę, na godz. 21 czasu polskiego. Polska - Chiny 0:3 (18:25, 23:25, 23:25) Polska: Stysiak, Korneluk, Różański, Wenerska, Jurczyk, Łukasik - Stenzel (libero) oraz Gałkowska, Nowicka, Czyrniańska, Pacak, Fedusio Chiny: Gong, Y.Y. Wang, Li, Diao, Yuan, Y.L. Wang - M.J. Wang (libero) oraz Du Wielkie wzmocnienie rywali Polaków. Grbić musi znaleźć na niego sposób