Drużyna prowadzona przez trenera Stefano Lavariniego po raz pierwszy skończyła prestiżową imprezę na podium. W meczu o trzecie miejsce turnieju finałowego "Biało-Czerwone" wygrały wojnę nerwów i pokonały 3:2 reprezentację Stanów Zjednoczonych. Mistrzyniom olimpijskim nie pomógł nawet atut własnej hali w Arlington. Wielkie pieniądze dla "Biało-Czerwonych" Reprezentacja Polski, która na medal musiała czekać 14, bo tyle minęło od brązowego medalu mistrzostw Europy, zgarnęła sporo punktów do rankingu FIVB, co ułatwi nam drogę na igrzyska olimpijskie w Paryżu. To jednak nie wszystko, bo występ w Lidze Narodów to nie tylko prestiż i punkty, ale także wielkie pieniądze. Za brązowe medale nasza drużyna otrzymała 300 tysięcy dolarów. Wcześniej, za występy w fazie wstępnej, na konto Polek spłynęło około 100 tysięcy dolarów. To wszystko, w przeliczeniu na złotówki, daje 1,6 miliona na cały zespół! Liga Narodów jest najbardziej "opłacalnym" trofeum, bo zwycięzca otrzymuje okrągły milion dolarów. Połowę z tego dostaje mistrz Europy, natomiast najmniej cenne są mistrzostwa świata, bo tam wpada "tylko" 200 tysięcy dolarów. Jak nietrudno więc policzyć, "Biało-Czerwone" zarobiły więcej niż gdyby wygrały złoto MŚ. Nikt jednak nie ma wątpliwości, że wolałyby jednak zawiesić na szyjach złote medale mistrzostw globu. Ale i na to przyjdzie czas. Prestiżowe wyróżnienie dla Polki. Cicha bohaterka kadry