Damian Gołąb, Interia: Czy amerykańskich siatkarzy w takiej formie da się powstrzymać? Damian Dacewicz, były reprezentant Polski, komentator Polsatu Sport: Amerykanie pokazali, że potrafią rozgrywać ważne mecze, ale nie uważam, że byli w jakiejś super formie. Zagrali swoją siatkówkę, to, co potrafią. W półfinale zabrakło Włochów. Nie doszło do zderzenia dwóch mocnych zespołów. A tego się spodziewaliśmy. - Tak, a to było widać w pierwszym półfinale. Nasz mecz był o wiele trudniejszy. Przy gorszych wiatrach mogliśmy przegrywać 0:2 w setach. To było zupełnie inne spotkanie niż USA - Włochy, lepszy, emocjonujący. Tam było jednostronne widowisko. Amerykanie wyszli na Włochów tym, co mają najmocniejszego. Kluczem do tego, by w finale Amerykanie nie mogli pokazać swoich najmocniejszych stron, ponownie będzie mocna zagrywka polskiej drużyny? Micah Christenson, rozgrywający Amerykanów, z dobrze przyjętej piłki potrafi wyczyniać cuda. - W każdym meczu to się powtarza, tych reguł siatkówki nie zmienimy. Nie musimy doszukiwać się niczego wielkiego. Fajnie byłoby mieć dobrą zagrywkę, mocno serwować i trzymać rozgrywającego jak najdalej od siatki. Wtedy łatwiej sterować blokiem i obroną. Kluczowe będzie to, by naciskać na rywala, stwarzać presję. Mieć szansę w starciu z Thomasem Jaeschke’im, który jest w "gazie". Ale też pilnować Matthew Andersona. Kiedy będziemy mogli ustawić podwójny, potrójny blok, będzie nam się grało łatwiej. Ale czuję, że musimy zagrać dobrze przede wszystkim po swojej stronie. Polski siatkarz zdradził to przed finałem. Rywale nie spełnili jego życzenia Ważne zadanie dla Łukasza Kaczmarka. "Musi dźwignąć mecz finałowy" W trakcie półfinału z Japonią trener Nikola Grbić dokonał kilku zmian w składzie. - Zmiany były potrzebne. Grbić mówi, że ma szeroką kadrę, szeroko ją rozbudował. W finale ważny będzie początek meczu i dobór wyjściowego składu. Trzymam kciuki za trenera, że dobierze dobry skład na spotkanie i wejdziemy w ten mecz lepiej niż w półfinał z Japonią. Wrócę do tego jeszcze raz - gdybyśmy przegrali końcówkę drugiego, seta, moglibyśmy mieć w tym półfinale kłopoty. Widzimy jednak, że wszyscy zawodnicy są gotowi. Łukasz Kaczmarek musiał zastąpić kontuzjowanego Bartosza Kurka, ale obniżenia poziomu na prawym skrzydle chyba nie było widać? - Nie, rozegrał dobry mecz. Widać, że w tym momencie też jest w dobrej formie. Ale na ten moment mamy jednego atakującego. Z tego, co wiemy, Kurek raczej jutro nie zagra. Kaczmarek musi dźwignąć mecz finałowy. Dotąd Kaczmarek nie grał w podstawowym składzie reprezentacji w tak ważnych spotkaniach. - Szerokość naszej kadry jest taka, że są w niej zawodnicy z naprawdę ogromnym doświadczeniem. To, co Kaczmarek grał w ostatnich sezonach, co wygrał w klubie, daje mu argumenty, by w finale zagrać spokojnie, z chłodną głową. Grał już takie "mocne" mecze. To nie będzie dla niego pierwszy raz. Reprezentacja robi wrażenie, na trybunach będzie 12 tysięcy kibiców. Ale skoro poradził sobie w półfinale, myślę, że w meczu o złoto to powtórzy. Spodziewa się pan, że Grbić znów dokona zmian w podstawowym składzie? Mecz z Japonią jego drużyna kończyła z dwójką rezerwowych: Wilfredo Leonem i Norbertem Huberem. - Naprawdę jestem ciekaw, co zrobi. Według siatkarskich prawideł zwycięski skład powinien być wyjściowym na kolejny mecz. Chciałbym, by to przeniosło się na finał. Zobaczymy jednak, jak Grbić ustawi zespół. W Gdańsku rozmawiał Damian Gołąb Grbić tłumaczy zaskakującą zmianę. To dlatego odstawił gwiazdę kadry