Pierwsza i trzecia drużyna rankingu FIVB. Dwa zespoły, które przed rokiem spotkały się w ćwierćfinale mistrzostw świata i stoczyły w nim pięciosetową batalię. Mecz Polski z USA był dla siatkarzy Grbicia najpoważniejszym jak dotąd sprawdzianem w tegorocznej Lidze Narodów. Mimo wsparcia polskich kibiców, którzy mieli nad Amerykanami przytłaczającą przewagę w hali w Rotterdamie, "Biało-Czerwoni" byli wyraźnie słabsi od rywali. Nikola Grbić posłał w bój niemal wszystkie gwiazdy, które zabrał do Holandii. W rezerwie pozostał tylko Tomasz Fornal, ale akurat na przyjęciu konkurencja jest ogromna i parę Wilfredo Leon - Bartosz Bednorz trudno uznać za słabszą. “Biało-Czerwoni" rozpoczęli świetnie, od prowadzenia 4:0. Szybko jednak dały o sobie znać problemy w ataku i już po chwili przegrywali 5:6. Set długo był wyrównany, siatkarze rozgrywali sporo przedłużonych akcji. Gdy po efektownym bloku Bednorza Polska objęła prowadzenie 18:16, wydawało się, że to podopieczni Grbicia będą mieć przewagę w końcówce. Zabrakło im w niej jednak skuteczności, zwłaszcza w kontratakach. Takich problemów nie miał Torey Defalco. To przyjmujący Asseco Resovii kończył najważniejsze akcje, Polska przegrała 22:25. Trener odpowiada reprezentantowi Polski. Nie zauważył jego problemów? Amerykanie skuteczniejsi od Polaków. Problemy "Biało-Czerwonych" w ataku Amerykanie, podobnie jak Polacy, do soboty przegrali w Lidze Narodów tylko jedno spotkanie - z Brazylią. W Rotterdamie pokonali już Serbię, Chiny i Iran. W przeciwieństwie do “Biało-Czerwonych" wszystkie mecze wygrali jednak za trzy punkty i byli wiceliderami tabeli rozgrywek. Polska zajmowała szóste miejsce. Trener John Speraw do tej pory korzysta przede wszystkim z najmocniejszych zawodników i tak też było w sobotę. W drugim secie jego podopieczni szybko odskoczyli na cztery punkty i Grbić poprosił o czas. “Biało-Czerwoni" nie korzystali ze znakomitych obron Pawła Zatorskiego. Gdy rywale zablokowali atak Leona, prowadzili już 12:6. Po tej akcji przyjmującego Perugii zastąpił go Fornal. Poprawy gry jednak nie było. Polskim siatkarzom wychodziły pojedyncze akcje, jeśli już ktoś kończył ataki, zwykle był to Bartosz Kurek. Po asie serwisowym Matthew Andersona rywale prowadzili już 17:11. Nie pomogło wejście na rozegranie Jana Firleja. Amerykanie pewnie utrzymali prowadzenie. W ostatniej akcji ze środka w aut huknął Norbert Huber, reprezentacja USA wygrała 25:18. Bartosz Kurek zmieniony przez Nikolę Grbicia. Polska przegrywa w trzech setach Na trzecią partię w składzie pozostali Fornal i Firlej. Przyjmujący szybko nadział się jednak na efektowny blok Micaha Christensona. Po chwili zagrywki Andersona nie był w stanie przyjąć Bednorz i Polska przegrywała 4:7. "Biało-Czerwoni" nie pozwolili jednak uciec rywalom, zmniejszyli straty do punktu potrójnym blokiem, który zatrzymał Aarona Russella. Po świetnej zagrywce Hubera objęli nawet prowadzenie 10:9. Tyle że cztery kolejne akcje przegrali. Brakowało dokładnego przyjęcia. - Nie oddawajcie im niczego za darmo - apelował do swoich siatkarzy Grbić. Cały czas jednak polskim zawodnikom zdarzały się ataki w aut i niepewne zagrania. W końcu Serb ściągnął z boiska Kurka, którego zastąpił Bartłomiej Bołądź. Skuteczności brakowało nawet przy atakach ze środka. Rywale kontrolowali drugą część seta. Punkt zagrywką dołożył Christenson, polscy siatkarze zakończyli spotkanie nieudanym serwisem Bednorza. Skończyło się wynikiem 19:25 i dotkliwą porażką w trzech setach. Dla Amerykanów sobotnie spotkanie było ostatnim w Rotterdamie. Dla "Biało-Czerwonych" sobotnia porażka była zaś drugą w obecnych rozgrywkach. W Holandii czeka ich jeszcze jedno poważne wyzwanie - w niedzielę zmierzą się z Włochami, aktualnymi mistrzami świata i Europy.Sprawdź terminarz Ligi Narodów siatkarzy Polska: Kurek, Huber, Bednorz, Łomacz, Kochanowski, Leon - Zatorski (libero) oraz Fornal, Firlej, Bołądź USA: Andreson, Jendryk, Russell, Christenson, Holt, Defalco - Shoji (libero) oraz Hanes Polski siatkarz czeka na szansę od Nikoli Grbicia. Podjął kluczową decyzję