Statystyka polskich siatkarek w Lidze Narodów może zaimponować. Wygrały 12 z 15 meczów, a w ostatnim z nich - przeciwko Stanom Zjednoczonym - przypieczętowały wielki sukces i sięgnęły po brązowy medal. O losach spotkania zdecydował tie-break. Nie obyło się bez ogromnych emocji, wszak pojedynek był bardzo zacięty. Ostatecznie "Biało-Czerwone" wygrały 17:15, a trener Stefano Lavarini nie mógł powstrzymać łez szczęścia i wzruszenia. Podobne emocje towarzyszyły liderce polskiej kadry, Magdalenie Stysiak. "Nigdy wcześniej nie wywalczyłyśmy medalu Ligi Narodów. Bardzo dziękuję i gratuluję Amerykankom, bo walczyły do końca. Ale my dziś pokazałyśmy, że gramy jak zespół i to było kluczem do zwycięstwa i medalu" - mówiła przed kamerą VolleyballWorld. I dodawała: O komentarz poproszono, co naturalne, także Lavariniego. Podczas udzielania przez niego wywiadu dla TVP Sport doszło do zaskakującej sytuacji. Wielkie wyróżnienie dla reprezentantki Polski. Cicha bohaterka kadry Radość Polek po wygranej nad USA w Lidze Narodów. Szczygłowska... oblała wodą Lavariniego "Mieliśmy lepsze i trudniejsze momenty" - mówił Stefano Lavarini, gdy za plecami jego i dziennikarki pojawiły się świętujące podopieczne. Radości nie było końca. Widać było, że atmosfera w kadrze jest świetna, a relacje między trenerem a zawodniczkami układają się wzorowo, bez formalnego dystansu. W pewnym momencie libero Aleksandra Szczygłowska... oblała włoskiego selekcjonera wodą. Wszystko uwieczniono. Mina Lavariniego mówiła wszystko. "A jaki zły o fryzurę" - żartował jeden z internautów. Dzięki zajęciu trzeciego miejsca w Lidze Narodów Polki zarobiły całkiem niezłą sumę oszacowaną na 300 tysięcy dolarów (to około 1,2 miliona złotych). Ale to nie koniec. Za dotarcie do wcześniejszych faz turnieju na konto siatkarek wpłynęło około 100 tysięcy dolarów (ok. 400 tys. zł). Ogółem zarobiły zatem 1,6 mln zł. Poza tym zainkasowały sporo punktów do rankingu FIVB, co ułatwi drogę na przyszłoroczne igrzyska olimpijskie w Paryżu. "Jestem bardzo zadowolony z sukcesu osiągniętego przez dziewczyny. Oczywiście jestem też z nich bardzo dumny. Podzielam ich emocje, choć czasem czuję to po prostu w środku. To z powodu odmiennego języka i tego, że nie jestem tak ekspresyjny. Jestem dumny, że mogłem z nimi coś takiego osiągnąć" - mówił Stefano Lavarini w Polsacie Sport. Zdiagnozował też, co mogło przyczynić się do tego, że to akurat Polki schodziły z parkietu jako zwyciężczynie. "Chodziło o złapanie odpowiedniego balansu, także tego mentalnego. Ważna była również pewność siebie" - podsumowywał. Koncert w finale Ligi Narodów. Nowe mistrzynie, historyczny triumf