Polscy kibice, którzy wstali na godz. 5, by obejrzeć spotkanie polskich siatkarzy, nie mogli żałować. "Biało-Czerwoni" postawili twarde warunki Brazylijczykom i po raz trzeci z rzędu wygrali z nimi mecz o punkty. To już ósme zwycięstwo polskiej drużyny w tegorocznej Lidze Narodów. Niepokoić może tylko zdrowie Bartosza Kurka, który w trakcie spotkania musiał opuścić boisko. Nikola Grbić postawił na niemal zupełnie inną szóstkę niż ta, która rozpoczęła spotkanie ze Słowenią. Miejsce w składzie utrzymał tylko Marcin Janusz. Znalazł się w nim za to między innymi Bartosz Bednorz, który dał w ostatnim spotkaniu świetną zmianę. I to właśnie po asie serwisowym przyjmującego polscy siatkarze prowadzili 9:6. Na początku spotkania ich rywale popełniali sporo błędów, a "Biało-Czerwoni" grali czujnie i konsekwentnie. Janusz coraz mocniej włączał w ofensywę Wilfredo Leona. Po kolejnym ataku w aut Alana Souzy przewaga Polski wzrosła do pięciu punktów. Brazylijczycy zerwali się jeszcze w końcówce przy zagrywce Henrique Honorato i obronili trzy piłki setowe. Kiedy w końcu udało się dokładniej przyjąć piłkę, seta zakończył Leon - Polska wygrała 25:23. Aleksander Śliwka zabrał głos po wygranej. "Mam nadzieję, że nie wyłączyliście telewizorów" Problemy polskich siatkarzy. Nikola Grbić szukał zmian Brazylijczycy w tegorocznej Lidze Narodów spisują się nieźle. Do piątku wygrali siedem spotkań, tyle samo co "Biało-Czerwoni". W poprzednim sezonie obie drużyny spotkały się dwukrotnie. W Lidze Narodów Polacy wygrali 3:1, a w pasjonującym półfinale mistrzostw świata 3:2. Już na początku drugiej partii Leon błysnął w bloku i Polska prowadziła dwoma punktami. Rywale zaczęli jednak mocniej ostrzeliwać siatkarzy Grbicia zagrywką. W pierwszym secie zepsuli aż siedem serwisów, w drugim Leona zaskoczyli Ricardo Lucarelli i Lucas Saatkamp. I Brazylijczycy szybko przejęli prowadzenie. Przez kilka minut gra była wyrównana, ale po kolejnym asie serwisowym Lucasa rywale prowadzili już 16:12. Grbić zmienił Leona, do poprawy przyjęcia na boisko wszedł Aleksander Śliwka. Na pozycji libero pojawił się też Jakub Popiwczak. Udało się uspokoić grę i nieco zmniejszyć straty przy zagrywkach Jakuba Kochanowskiego. Brazylijczycy utrzymali jednak prowadzenie, Polacy w końcówce nie ustrzegli się pomyłek i przegrali 22:25. Polscy siatkarze odrobili straty. Ósma wygrana w Lidze Narodów Trzeciego seta lepiej rozpoczęła Brazylia, która odskoczyła na dwa punkty. Serb nadal szukał optymalnego ustawienia. Tym razem na boisku pojawili się Norbert Huber i Łukasz Kaczmarek. Ten drugi dobrze spisał się w kilku pierwszych akcjach. Gorzej, że problemy zdrowotne przy zejściu z boiska zgłaszał Kurek. "Biało-Czerwoni" odrobili straty, a w drugiej części seta przejęli inicjatywę. Huber zablokował atak Flavio Gualberto, Bednorz wykorzystał ważną kontrę. Polscy siatkarze poprawili grę w obronie i sprowokowali rywali do błędów. Ostatni w polu zagrywki popełnił Lucas, wicemistrzowie świata wygrali 25:21. Czwarta partia to mocne uderzenie "Biało-Czerwonych". Dosłownie i w przenośni, bo zagrywką w końcu "wstrzelił się" Leon. Przy jego serwisach drużyna objęła prowadzenie 6:3. Kiedy rywale zaczęli odrabiać straty, Grbić poprosił o czas, a po nim znów punkty jego zespołowi przyniosła zagrywka i blok - odpowiednio w wykonaniu Bednorza i Hubera. Przewaga sięgnęła pięciu punktów. Wciąż irytować mogły zepsute zagrywki, ale "szarpana" gra nie sprzyjała przede wszystkim Brazylijczykom. Polscy siatkarze nie dali się dogonić. Decydujący punkt zdobył Huber, kończąc seta wygranego przez "Biało-Czerwonych" 25:21. W sobotę reprezentacja Polski zmierzy się z Kanadą. Rywalami Brazylii będą siatkarze z Chin. Sprawdź pełen terminarz Ligi Narodów siatkarzy Polska - Brazylia 3:1 (25:23, 22:25, 25:21, 25:21) Polska: Kurek, Kłos, Bednorz, Janusz, Kochanowski, Leon - Zatorski (libero) oraz Kaczmarek, Łomacz, Śliwka, Popiwczak (libero), Semeniuk, Huber Brazylia: Alan, Lucas, Lucarelli, Bruno, Judson, Honorato - Maique (libero) oraz Kavalkievicz, Roque, Fernando, Otavio, Flavio, Adriano Męczarnie mistrzów świata w Lidze Narodów. Polski trener wreszcie mógł odetchnąć