Turniej finałowy Ligi Narodów został w tym roku zaplanowany w Ergo Arenie. Wzorem ubiegłego sezonu odbywa się on w formule, w której nie ma miejsca na pomyłkę. Nie ma bowiem fazy grupowej. Ten, kto myśli o wygranej, musi wygrać wszystkie mecze. Z jednej strony słusznie, bo w ten sposób wyłoniona zostanie najlepsza reprezentacja rozgrywek, z drugiej jednak musi to być frustrujące, kiedy leci się przez cały świat, a odpada po jednym meczu. Największe rozczarowanie Ligi Narodów? "Byliśmy wyczerpani" Liga Narodów. Brutalne zasady. "Należy to uszanować" W środę to spotkało mistrzów olimpijskich Francuzów, ale też brązowych medalistów z Tokio Argentyńczyków, po których "przejechali się" mistrzowie świata Włosi. Zawodnicy trenera Marcelo Mendeza walczyli nie tylko z rywalami, ale też z problemami zdrowotnymi. Gdyby była rozgrywana faza grupowa, to mieliby szansę na to, by się pozbierać po wszystkich kłopotach. W tej formule, w jakiej rozgrywany jest turniej finałowy Ligi Narodów, nie mieli na to szans. Dla nich impreza w Ergo Arenie dobiegła końca i to w dość brutalny sposób. Taki system rozgrywania turnieju finałowego Ligi Narodów nie do końca podoba się Sebastianowi Świderskiemu, prezesowi Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Tym większa zatem jest waga spotkania Polski z Brazylią. Presja z pewnością będzie ciążyła na Biało-Czerwonych. Nikt bowiem nie wyobraża sobie scenariusza, że w sobotę i niedzielę i kiedy Ergo Arena będzie wypełniona po brzegi, mogłoby zabraknąć naszych siatkarzy. Trzeba zatem pokonać Canarinhos, bo szansy na poprawkę już nie będzie. Spotkanie będzie można obejrzeć w Polsat Sport. Z Ergo Areny - Tomasz Kalemba, Interia Sport Polska - Brazylia. Gdzie oglądać dzisiaj? O której grają mecz siatkarze?