Przez lata polscy siatkarze regularnie przegrywali z Brazylią najważniejsze spotkania. Bolesne były zwłaszcza porażki z mistrzostw świata z 2006 i 2010 roku - na tym pierwszym turnieju "Biało-Czerwoni" dotkliwie polegli w meczu o złoto. W ostatnich latach zdecydowanie się to jednak zmieniło. Nie tylko dwukrotnie pokonali wielkich rywali w finałach mistrzostw świata, ale też ogrywają ich w Lidze Narodów. W tym sezonie w Pasay na Filipinach drużyna Nikoli Grbicia wygrała 3:1, choć w trakcie meczu z kontuzją boisko musiał opuścić Bartosz Kurek, a grać nie mógł też Mateusz Bieniek. Polska chce uniknąć fatum w Lidze Narodów. Jedna rzecz martwi prezesa PZPS Na kogo postawi Nikola Grbić? "Chodzi nie tylko o statystyki" Rywalizacja o miejsce w składzie jest tak wyrównana, że serbski szkoleniowiec na turniej finałowy w Trójmieście zabrał aż pięciu przyjmujących. Zwykle na najważniejsze turnieje powołuje się tylko czterech zawodników na tę pozycję. Tymczasem w kadrze są wicemistrzowie świata sprzed roku, czyli Aleksander Śliwka, Kamil Semeniuk i Tomasz Fornal, a także Wilfredo Leon i Bartosz Bednorz. - A jest też Artur Szalpuk, który uczestniczył w pierwszych przygotowaniach. Mamy mały problem również na pozycji atakujących, bo jest tych chłopaków sporo. Środkowi także mają swoje walory. Na każdej pozycji mamy bardzo wielu utalentowanych chłopaków. Kogo wybrać? Trudno powiedzieć, to należy już do trenera. Trzeba być na bieżąco, uczestniczyć w treningach. Chodzi nie tylko o statystyki, ale również przydatność, mentalność zespołu - zaznacza Skorek. Były siatkarz i trener, który jako zawodnik zdobył złoto igrzysk olimpijskich i mistrzostw świata, jest jednak daleki od lekceważenia Brazylijczyków. To zespół, który nie był w ścisłym gronie faworytów ostatniego mundialu, a mimo to zdobył brązowy medal. Fazę zasadniczą tegorocznej Ligi Narodów zakończył na szóstym miejscu, ale pozostaje tuż za podium rankingu FIVB. A w składzie roi się od siatkarzy obwieszonych medalami, jak Bruno Rezende czy Lucas Saatkamp. Przestroga dla reprezentacji Polski. "Trzeba być bardzo skupionym i rozważnym" Czwartkowy mecz w Ergo Arenie to dla reprezentacji Polski pierwszy tak poważny sprawdzian w tym sezonie. W fazie zasadniczej porażka nie miała wielkich konsekwencji, wszystko można było nadrobić w kolejnych spotkaniach. Mimo rotacji w składzie "Biało-Czerwoni" przegrali zresztą tylko dwa z dwunastu spotkań. Teraz przegrana oznacza pożegnanie z turniejem i zawód kibiców, którzy wypełnią trybuny. Poza finałami Ligi Narodów Polskę czekają jeszcze dwa ważne turnieje - mistrzostwa Europy i kwalifikacje olimpijskie. - Mistrzostwa Europy będą jednym z etapów przygotowań tej reprezentacji. Nie sądzę, byśmy się nie zakwalifikowali na olimpiadę. Każdy turniej jest bardzo ważny, nie można go zlekceważyć. Kiedy gra się poza Polską, trzeba być też bardzo skupionym i rozważnym w tym, co się robi - ostrzega Skorek. Na razie w półfinałach są już dwie inne drużyny. Amerykanie po pasjonującym spotkaniu pokonali Francję, Włosi bez straty seta rozbili Argentyńczyków. Obie drużyny są jednak po drugiej stronie turniejowej "drabinki" i z Polską spotkają się ewentualnie dopiero w meczu o złoto lub brąz. - Pierwszy ćwierćfinał pokazał, że Francja to zespół, który będzie liczył się na mistrzostwach Europy. Amerykanie zagrali bardzo dobrze, ale wiemy, że mają swój cykl czteroletni i szykują się specjalnie na olimpiadę. Po drugim ćwierćfinale kibice mogą być zawiedzeni, ponieważ poziom Argentyny diametralnie różnił się od zespołu Włoch. Ale wiadomo, że Włosi pretendują obecnie do najlepszych na świecie, a Argentyna miała problemy zdrowotne - wskazuje polski mistrz. Początek meczu Polska - Brazylia o godz. 20. Transmisja w Polsacie Sport, relacja tekstowa w Interii. Największe rozczarowanie siatkarskiej Ligi Narodów? "Byliśmy wyczerpani" Z Gdańska Damian Gołąb