Do niedzieli Serbowie wygrali w Japonii tylko jeden mecz - pokonali reprezentację Chin. Na ich tle Polacy tym razem wyglądali jednak blado. O ile w spotkaniach z Iranem i Bułgarią byli w stanie odwrócić losy meczu dzięki rezerwowym, o tyle z Serbią rywale nie dali im szans na powrót do gry. Grbić wypróbował wszystkich zawodników oprócz kontuzjowanego Mateusza Poręby, tym razem jednak optymalnego zestawienia nie znalazł. Spotkanie lepiej rozpoczęli Serbowie. Po serii dobrych serwisów prowadzili 4:0. I choć “Biało-Czerwoni" szybko odrobili straty - do remisu 5:5 doprowadził Artur Szalpuk - to jednak mieli kłopoty ze sforsowaniem bloku rywali. Gdy Serbowie zatrzymali na środku Mateusza Bieńka, znów prowadzili wysoko - 11:7. Na blok dwa razy nadział się Dawid Dulski, który po dobrych wejściach z ławki rezerwowych wskoczył do pierwszej szóstki. W końcu i Polacy powstrzymali jednak blokiem Drażena Luburicia. To pozwoliło doprowadzić do remisu 17:17. Rywale po raz kolejny powstrzymali jednak Bieńka, byli też skuteczniejsi w kontratakach. To oni wygrali 25:21. Świetny początek, a potem problemy. Serbia lepsza w drugim secie Niedzielne spotkanie było pierwszym meczem z Serbią o punkty za kadencji Grbicia, który prowadził ją w latach 2015-2019. W poprzednim sezonie obie drużyny spotkały się tylko w Memoriale Huberta Wagnera, gdzie Polska pewnie wygrała 3:0. Do Japonii Serbowie, podobnie jak “Biało-Czerwoni", przylecieli bez kilku doświadczonych zawodników - m.in. Srecko Lisinaca, Marko Podrascanina czy Urosa Kovacevicia. Na początku drugiej partii trudne chwile przeżywał natomiast Pavle Perić, w którego Polacy celowali zagrywką. Tym razem to oni już na początku zdominowali rywali - rozpoczęli od prowadzenia 5:0. Tyle że już w połowie seta przewaga zupełnie stopniała. Błąd w przyjęciu popełnił Szalpuk, w aut zaatakował Kamil Semeniuk i Polska przegrywała 11:13. W bloku szalał Petar Krsmanović. Grbić sięgnął po rezerwowych i apelował do swoich siatkarzy o cierpliwość. Przybywało jednak problemów z przyjęciem, to przekładało się na gorszą skuteczność w ataku. Po drugiej stronie nie do zatrzymania był Luburić. Przewaga Serbów szybko rosła, “Biało-Czerwoni" nie byli w stanie dogonić rywali. Przegrali 19:25. Apele Nikoli Grbicia nie pomogły. Wyraźna porażka polskich siatkarzy Podobnie jak w czasie poprzedniego, trudnego meczu z Bułgarią, Grbić po przegranym secie wygłosił mocną przemowę do zawodników. Na trzecią partię posłał skład z rezerwowymi - Janem Firlejem i Karolem Butrynem. Rywale nadal jednak rozbijali "Biało-Czerwonych" serwisami. Szybko objęli prowadzenie 8:3, gdy świetnymi zagrywkami popisywał się Miran Kujundzić, który w ostatnim sezonie występował w Ślepsku Malow Suwałki. - Jeśli czegoś nie zmienimy, przegramy tego seta do 12! - apelował do zawodników Grbić. I nadal zmieniał: na pozycji libero dał szansę Kubie Hawrylukowi. Przewaga Serbów wzrosła aż do ośmiu punktów. Po polskiej stronie dobrze nie funkcjonował właściwie żaden element. Końcówka to już zdecydowana przewaga rywali, którzy wygrali 25:14 - w ostatniej akcji zablokowali atak Szalpuka. Sprawdź tabelę Ligi Narodów siatkarzy Polska: Dulski, Bieniek, Semeniuk, Łomacz, Kłos, Szalpuk - Szymura (libero) oraz Szymański, Butryn, Firlej, Sawicki, Hawryluk (libero), Urbanowicz Serbia: Luburić, Krsmanović, Kujundzić, Todorović, Nedeljković, Perić - Kapur (libero) oraz Katić, Batak