Po porażce 0:3 w pierwszym meczu ŁKS musiał walczyć o pełną pulę. Siatkarki z Łodzi nie wystraszyły się utytułowanych rywalek i stoczyły z nimi wyrównaną batalię. W decydujących momentach to gwiazdy z Turcji, które przed rokiem wygrały Ligę Mistrzów, zachowały więcej zimnej krwi. Środkowe spotkanie było pierwszym występem VakifBanku w Stambule po tragicznym trzęsieniu ziemi z lutego. Mecz poprzedziła minuta ciszy. Klub zapowiedział, że dochód ze sprzedaży biletów przekaże ofiarom katastrofy. Chodź łodzianki przegrały pierwsze spotkanie w trzech setach, na rewanż wyszły ze sporą wiarą we własne możliwości. Miały ku temu podstawy - w niedzielę w dobrym stylu pokonały w Tauron Lidze Developres Bella Dolinę Rzeszów i wróciły na pozycję lidera tabeli. W pierwszym secie w Turcji prowadziły wyrównaną walkę z rywalkami. Świetnie spotkanie rozpoczęła atakująca ŁKS-u Valentina Diouf. Łodzianki prowadziły 10:8. VakifBank wyrównał, ale po polskiej stronie bardzo dobrze prezentowała się również Zuzanna Górecka, z którą nie radziły sobie tureckie blokujące. Polka zdobyła w pierwszym secie sześć punktów, Diouf siedem. ŁKS doprowadził do zaciętej końcówki. W niej drużyna ze Stambułu przełamała jednak łodzianki, bo w ważnych momentach akcje kończyła Paola Egonu. Włoszka spisała się jeszcze lepiej niż rywalki, zdobywając osiem punktów. To po jej zbiciu VakifBank miał piłkę setową. I już pierwszą wykorzystał - Diouf zaatakowała w aut, Turczynki wygrały 25:23. Szalona pogoń ŁKS-u nie przyniosła skutku. VakifBank w ćwierćfinale Po przegranym secie łodzianki nie miały już miejsca na potknięcie. By awansować do ćwierćfinału, potrzebowały wygranej 3:1. Na początku drugiej partii lepiej radziły sobie jednak gospodynie, które szybko odskoczyły na trzy punkty. Trener ŁKS-u Alessandro Chiappini poprosił o przerwę, ale straty jego drużyny rosły. Gdy siatkarki ze Stambułu zatrzymały blokiem Aleksandrę Grykę, prowadziły już 13:7. Środkowe VakifBanku coraz lepiej odczytywały pomysły łódzkiej rozgrywającej Roberty Ratzke. Zdobywały też sporo punktów atakami, zwłaszcza Chiaka Ogbogu. Przewaga ich drużyny wyraźnie wzrosła. Wydawało się, że siatkarki ze Stambułu spokojnie zmierzają do wygranej - prowadziły już 23:19. Ale po chwili świetnie zaczął funkcjonować łódzki blok. Dobrze serwowała też Roberta, łodzianki obroniły serię piłek setowych i same miały szansę na zakończenie partii. Ostatecznie jednak to zespół z Turcji cieszył się z wygranej. W decydującym momencie Julita Piasecka nie poradziła sobie z przyjęciem zagrywki Buket Gulubay. VakifBank wygrał 28:26. Rezerwowe VakifBanku lepsze od ŁKS-u Obrończynie tytułu były już pewne awansu, więc ich trener Giovanni Guidetti zdecydował się mocno przemeblować skład. Chiappini zmienił jedynie libero, na boisku pojawiła się Kinga Drabek. Partia ponownie była wyrównana, łodzianki prowadziły nawet dwoma punktami. W drugiej części seta to rywalki przeciągnęły linę na swoją stronę i odskoczyły na dwa "oczka". Polski zespół nie ustrzegł się błędów, w końcówce punkty dla rywalek zdobywała Kara Bajema. Drużyna z Turcji wygrała 25:23. Rywalem VakifBanku w ćwierćfinale będzie Vero Volley Milano, w którym występuje Magdalena Stysiak. Szansę na awans do czołowej ósemki Ligi Mistrzyń mają jeszcze dwa polskie zespoły. Grupa Azoty Chemik Police i Developres rewanżowe mecze fazy play-off rozegrają w czwartek. W pierwszych starciach obie drużyny przegrały. Mistrz olimpijski nazwał rywala rasistą. Sam został zawieszony