O ile w męskiej siatkówce Turcja dopiero aspiruje do ścisłej europejskiej czołówki, o tyle kobiece drużyny znad Bosforu to już wielka siła. Dwie ostatnie edycje Ligi Mistrzów wygrał VakifBank Stambuł i w tym roku Turcy również mieli apetyty na zwycięstwo. Mimo że VakifBank odpadł w ćwierćfinale wyeliminowany przez Conegliano, Turcja zdecydowała się zorganizować superfinały Ligi Mistrzów i Mistrzyń. W ostatnich latach najważniejsze rozgrywki pucharowe pod egidą CEV kończą się tego samego dnia, w tej samej hali. Przed rokiem w Turynie rywalizowały dwie tureckie drużyny, bo rywalkami VakifBanku były siatkarki Eczacibasi Stambuł. Turcy z pewnością liczyli, że organizując finałowe zawody pomogą swoim drużynom w walce o triumf w rozgrywkach. W Lidze Mistrzyń ponownie była zresztą szansa na wyłącznie turecki finał, w Lidze Mistrzów o miejsce w meczu o trofeum walczył Ziraat Bankasi Ankara. Wtorek i środa okazały się jednak czarnymi dniami dla tureckiej siatkówki. Euforia po awansie do Ligi Mistrzów. Polski siatkarz "wygadał się" w sprawie świętowania Trzy porażki tureckich zespołów. Joanna Wołosz przedłużyła serię zwycięstw Jako pierwsze z marzeniami o finale pożegnały się siatkarki Fenerbahce Stambuł. Zespół prowadzony przez Stefano Lavariniego, selekcjonera polskiej kadry, odpadł w dramatycznych okolicznościach. Losy dwumeczu z Vero Volley Milano rozstrzygnął dodatkowy, tzw. złoty set. W nim lepsze okazały się Włoszki, wygrały 15:11. W ten sposób odpadł zespół, w którym występuje Magdalena Stysiak. Potem szanse na finał stracili siatkarze Ziraatu. Już po dwóch setach środowego meczu z Jastrzębskim Węglem było wiadomo, że w finale po raz drugi z rzędu zameldują się siatkarze z Polski. Ostatecznie spotkanie skończyło się wygraną mistrzów Polski 3:2, ale trzy ostatnie sety nie miały już znaczenia dla losów awansu do finału. Kiedy siatkarze kończyli spotkanie, o finał walczyły jeszcze zawodniczki Eczacibasi. Drużyna, której siatkarką jest Martyna Czyrniańska, w pierwszym meczu przegrała 2:3 z Conegliano. Rewanż rozgrywała jednak przed własną publicznością. Tyle że wysoko przegrała dwa pierwsze sety - 17:25 i 15:25. To wciąż dawało jej szanse na finał, które podtrzymała trzecia partia, wygrana 26:24. W kolejnym secie mistrzynie Włoch przypieczętowały jednak awans do finału, wygrywając całe spotkanie 3:1. W zwycięstwie pomogła Joanna Wołosz. Kapitan Conegliano i reprezentacji Polski po raz kolejny wystąpiła w podstawowym składzie, zdobyła cztery punkty dla swojej drużyny. Najwięcej "oczek" - 29 - zapisała na swoim koncie atakująca Isabelle Haak. Conegliano wyśrubowało tym samym serię meczów bez porażki, która aktualnie wynosi już 41 spotkań. Zespół ma szansę odzyskać tytuł najlepszej drużyny Europy, który wywalczył już w 2021 r. Czyrniańska na boisku się nie pojawiła. Tym samym Turcja zorganizuje superfinały, w których po raz pierwszy od trzech lat zabraknie choć jednego tureckiego zespołu. Wystąpią w nim zaś aż trzej przedstawiciele włoskiej siatkówki. Oprócz kobiecego finału Vero Volley - Conegliano wiadomo już, że rywalem Jastrzębskiego Węgla także będzie zespół z Włoch. W czwartek w rewanżowym półfinale Cucine Lube Civitanova zagra z Itasem Trentino. Superfinały zaplanowano na 5 maja. W najbliższych dniach powinno się wyjaśnić, które tureckie miasto zostanie ostatecznie gospodarzem zawodów. Wielkie świętowanie siatkarzy. Specjalne pozwolenie od trenera. "Wybłagaliśmy"