Po porażce 1:3 w pierwszym ćwierćfinale przed własną publicznością ŁKS Commercecon był w trudnej sytuacji. Do awansu potrzebował wygranej za trzy punkty i zwycięstwa w dodatkowym, tzw. złotym secie. Nie było jednak nawet blisko takiego rozwiązania. Finalistki niedawnego Pucharu Włoch przypilnowały swojego awansu. Łodzianki miały nadzieję powtórzyć wyczyn Projektu Warszawa. Siatkarze ze stolicy dwa dni wcześniej w tej samej hali w Mediolanie ograli gospodarzy i wywalczyli Puchar Challenge. Już początek czwartkowego spotkania zapowiadał jednak, że siatkarkom z Polski będzie dużo trudniej. Przy pierwszych trzech atakach zawodniczki z Mediolanu trzy razy zablokowały Valentinę Diouf i od razu wypracowały sobie przewagę. Alessandro Chiappini, trener ŁKS-u Commercecon, we Włoszech wstawił do szóstki Julitę Piasecką, która pomogła nieco ustabilizować grę mistrzyń Polski w pierwszym meczu. Ale i 21-letnia przyjmująca nie zdobyła punktu w dwóch pierwszych atakach. Włoszki grały zaś z dużą swobodą. Kiedy na chwilę zacięły się w ofensywie, ich przewaga zmalała do trzech punktów. Ale to był tylko moment. Po łódzkiej stronie nieźle funkcjonowały ataki ze środka, tyle że przez nie najlepsze przyjęcie przyjezdne rzadko mogły sobie na to pozwolić. Zespół Vero Volley z czasem też spuścił z tonu, ale utrzymał prowadzenie - wygrał 25:21. Siedem punktów zdobył blokiem, w tym aż pięć przy atakach Diouf. Znana siatkarka wpadła pod skrzydła Trumpa. Wcześniej pokazała się z Bushem Powtórki z Łodzi nie było. Mistrzynie Polski straciły szanse po dwóch setach W Łodzi siatkarkom włoskiego klubu w drugim secie zdarzyła się prawdziwa zapaść. Wówczas mistrzynie Polski wygrały aż 25:14. W czwartek łodzianki drugą partię znów zaczęły nieźle, miały dwa punkty zaliczki. Gospodynie szybko jednak odrobiły straty i przejęły inicjatywę. Grę na chwilę trzeba było przerwać, gdy piłką w twarz boleśnie oberwała środkowa polskiej drużyny Aleksandra Gryka. Przy stanie 8:5 dla Vero Volley Chiappini poprosił o przerwę. Po chwili, po ataku Gryki, doszło do nieprzyjemnego wydarzenia. Przy próbie zablokowania ataku Polki przewróciła się Miriam Sylla. Włoszka przetoczyła się pod siatką na polską stronę, wszystko wyglądało groźnie, ale Sylla ostatecznie opuściła boisko z uśmiechem. Niemniej zastąpiła ją Helena Cazaute. Ale dalej to gospodynie wyglądały lepiej, wkrótce prowadziły już siedmioma punktami. Łodzianki za często myliły się w ataku. Grykę zastąpiła Sonia Stefanik, potem pojawiły się kolejne rezerwowe, ale nie miało to wielkiego wpływu na losy seta. Tym razem to siatkarki z Polski poległy z kretesem - przegrały 14:25. To był już koniec emocji związanych z walką o półfinał. Dwa sety wystarczyły, by Włoszki mogły świętować. Trzeci set niczego nie mógł zmienić. Lepsze zmienniczki z Włoch Trener Vero Volley Marco Gaspari przed trzecią partią zdecydował się na korekty w składzie. Łodzianki wciąż walczyły podstawową szóstką. Mimo to drużyna z Mediolanu wypracowała sobie pięciopunktową przewagę. Z czasem zaczęła ją tracić, a na boisku było coraz więcej włoskich rezerwowych. ŁKS objął prowadzenie 16:15. Gospodynie jeszcze się zmobilizowały i po chwili znów wygrywały. Ostatecznie zwyciężyły 25:23. ŁKS Commercecon był ostatnią polską drużyną w Lidze Mistrzyń. PGE Rysice Rzeszów odpadły w barażu o ćwierćfinał, siatkarki Grot Budowlanych Łódź nie wyszły z grupy. A że w środę łodzianki odpadły też z Pucharu CEV, żadnego polskiego zespołu nie ma już w europejskich pucharach. Vero Volley w półfinale LM zagra z Fenerbahce Stambuł. Allianz Vero Volley: Egonu, Folie, Bajema, Orro, Heyrman, Sylla - Castillo (libero) oraz Cazaute, Pusić (libero), Rettke, Malual, Prandi ŁKS Commercecon: Diouf, Witkowska, Amanda, Roberta, Gryka, Piasecka - Maj-Erwardt (libero) oraz Górecka, Zaborowska, Hryszczuk, Stefanik, Alagierska-Szczepaniak, Drabek (libero) Niespodziewany problem siatkarskiej kadry przed igrzyskami. Zabraknie miejsc dla trenerów i zawodnika