Łódzkie drużyny nie popisały się w pierwszej kolejce Ligi Mistrzyń. Najpierw przegrał zespół Grot Budowlanych Łódź, a teraz mistrzynie Polski. Zwycięsko pierwszą kolejkę skończyły tylko PGE Rysice Rzeszów. Mimo słabszego początku sezonu w Tauron Lidze - dwie porażki w pięciu meczach - łodzianki były w środę faworytkami. Tymczasem w pierwszym secie czekał na nie zimny prysznic. Rywalki szybko odskoczyły na trzy punkty. To jeszcze nie był dramat, problem w tym, że utrzymywały przewagę. Po drugiej stronie skutecznie atakowała Nneka Onyejekwe, która zdobyła sześć punktów. Gospodynie zepsuły aż siedem zagrywek. Efekt? Porażka 23:25, którą przypieczętowała skuteczna akcja Bogumiły Biardy. Początek drugiego seta przez chwilę był lustrzanym odbiciem pierwszej partii. Tym razem jednak podopieczne trenera Alessandro Chiappiniego szybciej dogoniły rywalki, a nawet prowadziły dwoma punktami. Na dobre odskoczyły w drugiej części seta. Kiedy kontratak na prawym skrzydle wykończyła Anastazja Hryszczuk, mistrzynie Polski prowadziły już 22:16. Takiej przewagi nie zmarnowały. Hryszczuk, która pojawiła się na boisku tylko na chwilę, ustąpiła miejsca Valentinie Diouf. Siatkarka z Włoch, mimo trudnej pozycji na lewym skrzydle, skończyła seta atakiem - ŁKS wygrał 25:19. Polskie siatkarki czekały 10 lat. Zaczęło się nerwowo, reakcja była błyskawiczna ŁKS Commercecon nie wykorzystał szansy w trzecim secie. Pogrążyły go błędy Volei Alba Blaj nieźle prezentuje się na europejskich arenach, na których pojawia się regularnie. W poprzednim sezonie zespół z Rumunii dotarł do finału Pucharu CEV, w którym przegrał z Savino Del Bene Scandicci. Pierwsze akcje po wznawianiu gry nie były w środę mocną stroną siatkarek Chiappiniego. Trzecią partię znów rozpoczęły od przegrania trzech akcji, a trener szybko wprowadził na boisko Julitę Piasecką. Szybko jednak wyrównały, pomogła zagrywka Kamili Witkowskiej. Tyle że sytuacja wcale nie była na dobre opanowana. Po chwili ŁKS tracił do zespołu z Rumunii trzy punkty i trener wezwał siatkarki do siebie. Po bloku Piaseckiej znów prowadziły gospodynie. Prowadzenie przechodziło z rąk do rąk, końcówka była pełna emocji. Łodzianki nie wykorzystały piłek setowych i ostatecznie przegrały 29:31. Najpierw rozegraniem Diouf nie pomogła Roberta Ratzke, po chwili na blok nadziała się Piasecka. Mistrzynie Polski popełniły w tym secie aż 12 błędów. Zespół z Rumunii wyraźnie lepszy w czwartym secie. Na czele grupy Francuzki Siatkarki z Rumunii złapały wiatr w żagle. Już po kilku minutach ŁKS przegrywał 3:7. Rywalki pilnowały przewagi, świetnie radziły sobie w bloku. Kiedy przemowy Chiappiniego nie pomagały, zmienił się na zmianę rozgrywającej i atakującej - na boisku pojawiły się Hryszczuk i Paulina Zaborowska. Tyle że jego drużyna przegrywała już sześcioma punktami. Na boisko wróciła też zmieniona kilkadziesiąt minut wcześniej Aleksandra Dudek. W ŁKS-ie szwankowało jednak przyjęcie, rywalki gładko wygrały 25:17. Najlepszą zawodniczką spotkania została wybrana Biarda. Po pierwszej kolejce liderem grupy E jest Le Cannet. Francuski zespół pokonał 3:0 SC Prometey Dnipro. To właśnie zespół z Ukrainy będzie za tydzień kolejnym rywalem mistrzyń Polski. ŁKS Commercecon: Diouf, Witkowska, Amanda, Roberta, Gryka, Dudek - Maj-Erwardt (libero) oraz Dróżdż, Hryszczuk, Zaborowska, Piasecka Alba Blaj: Jovic, Kocić, Axinte, Biarda, Felix Costa, Onyejekwe - Rampelberg (libero) oraz Kockarevic, Deak Mistrzowie Polski podnieśli się po bolesnej porażce. Groźny rywal ma problemy